„W poglądach Borisa nie było niedomówień, on zdecydowanie nie chce zrezygnować. Chce kontynuować swoje dzieło i wierzy, że mając za sobą doświadczenia ostatnich lat może tego dokonać”, stwierdził Cruddas.
Był skarbnik Partii Konserwatywnej a obecnie członek Izby Lordów, prowadzi kampanię na rzecz utrzymania Borisa Johnsona na stanowisku premiera, w trakcie rozmowy z dziennikarzem The Daily Telegraph, podkreślał, że ustępujący szef rządu, tak naprawdę „nie chce rezygnować”.
W trakcie lunchu w Checkers Johnson miał też stwierdzić, że zamierza wrócić do gry i poprowadzić Partię Konserwatywną do wygranej w następnych wyborach powszechnych.
Cruddas przyznał, że wraz w grupą Torysów zainicjował akcję „przywrócić Borisa”, zmierzającą do przeprowadzenia głosowania w tej sprawie wśród członków ugrupowania. W ciągu zaledwie siedmiu dni akcję poparło ponad 10 000 konserwatystów.
„Boris przyznał, że rozumie gniew członków partii na to co się stało, ale też, że chciałby nadal być premierem. Powiedział, że nie chce zrezygnować”, skwitował sprawę Cruddas sugerując, że zrobi wszystko co w jego mocy, by szef rządu pozostał na swoim stanowisku.
A to wcale nie jest realne, bo biorąc pod uwagę poziom wyborów na lidera Torysów, wielu z nich może dojść do wniosku, że lepiej poprzeć Johnsona niż Sunaka czy Truss.
Napisz komentarz
Komentarze