Co zainspirowało cię do stworzenia „Sariani”? Jakie znaczenie ma ten materiał muzyczny dla ciebie osobiście?
Sam tytuł „Sariani” narodził się podczas moich podróży po Indiach. Jest to imię wymyślonej przeze mnie hinduskiej superbohaterki, która walczy o prawa kobiet.
Wszystkie kompozycje na płycie były inspirowane moimi refleksjami na temat kultury Indii, przygodami, rozmowami z ludźmi, których spotkałem. Jest to też wynik mojej nauki muzyki karnatyckiej oraz przyjaźni z wybitną skrzypaczką Apoorvą Krishną.
Byłem w Indiach 3 miesiące, było to dla mnie niesamowity czas i bardzo się cieszę, że udało mi się stworzyć zapis tych emocji w formie, jaką jest pięknie wydany winyl dzięki holenderskiej wytwórni Yeyeh.
Powiedz trochę więcej o samej muzyce...
Jest to na pewno fuzja wielu gatunków, ale zdecydowanie duży wpływ na tę muzykę wywarła moja przygoda z muzyką karnatycką. Używanie innych skal (rag), polirytmia, inne podejście do kompozycji. Bardziej transowe, dłuższe formy. To wszystko słychać na „Sariani”.
Na pewno gdzieś na przód wysuwa się określenie ambient/jazz. Ale nie chciałbym tak tego zaszufladkować. Jest to dla mnie zdecydowanie bardzo dopracowany materiał. Tworzyłem go przez trzy lata, i jest tam mnóstwo moich muzycznych inspiracji. Zaczynając od muzyki free-jazzowej, po muzykę hinduską, a kończąc na muzyce klubowej.
„Sariani” to twój solowy performance. Jak dalece poszczególne występy mogą się od siebie różnić?
Tak, to mój elektroniczny solowy materiał. Zazwyczaj gram starannie przygotowane utwory, więc czuję, że jest to zamknięta koncepcja. Jest mniej przestrzeni na improwizację, co daje większą jednolitość koncertów. I oto mi też chodziło w tym projekcie, by w pełni realizować swoje kompozycje na scenie. Każdy utwór z „Sariani” to jest mniej więcej jeden koncert. Dzięki temu mam większą paletę barw, w tym materiale. Każda z tych 6 kompozycji była inspirowana inną mieszanką stylów i ma swój unikatowy charakter. W pewnym sensie, paradoksalnie, to komputer daje mi, jako kompozytorowi, więcej wolności.
Jaki więc będzie ten performance w Jazz Cafe POSK w sobotę 2 lipca?
Na pewno zagram jedną z kompozycji z płyty w rozszerzonym koncertowym wydaniu, ale będzie też dużo nowości. Mam już dużo nowych pomysłów na kolejny solowy album!
Plany na najbliższą przyszłość?
Duże. Szykuje mi się ogromna sprawa wydawnicza na początku 2023 roku. Ale wcześniej gram koncert podczas Off Festival, czyli na jednym z najważniejszych festiwali w Polsce, gdzie od zawsze marzyłem żebym zagrać, i tak się składa, że mój pierwszy raz tam będzie solo.
Jerry & The Pelican System: Jerzy Mączyński – saksofon, elektronika
www.jerzymaczynski.com
JERRY & THE PELICAN SYSTEM @ Jazz Café POSK
„SARIANI” (solo performance)
Sobota 2 lipca 2022
Bar 19:30 / Muzyka 20:30
Bilety £15 przy wejściu lub na Eventbrite
Napisz komentarz
Komentarze