„Nadszedł czas na niepodległość”, stwierdziła premier Szkocji sugerując, że opór Londynu w kwestii referendum nie powstrzyma jej rządu w dążeniu do celu, a jedynie przesunie w czasie jego osiągnięcie. „Następne wybory parlamentarne będą de facto sondażem w kwestii niepodległości Szkocji”.
„Nadszedł czas, by Szkocja poszła właściwą ścieżką, wybraną przez tych, którzy tu mieszkają”, mówiła w regionalnym parlamencie (Holyrood).
Premier przedstawiła deputowanym datę przeprowadzenie kolejnego głosowania – 19 października 2023 roku, oraz pytanie na które będą musieli odpowiedzieć Szkoci stojąc przed urną „Czy Szkocja powinna być niepodległym krajem?”.
Władze kraju mają jednak świadomość tego, że ostateczna decyzja w sprawie referendum należy do władz w Londynie, a te raz za razem odrzucają wnioski Edynburga. Aby uniknąć kolejnej porażki, Sturgeon chce, aby Sąd Najwyższy sprawdził czy jej rząd może zorganizować głosowanie bez zgody Downing Street. „Nigdy nie pozwolę na to, aby szkocka demokracja stała się więźniem Borisa Johnsona lub jakiegokolwiek innego premiera”, grzmiała premier.
Jeśli jednak sędziowie uznają, że działania Edynburga naruszałyby prawo, premier będzie miała związane ręce, mimo to przekonuje, że uszanuje decyzję sędziów, deklarując jednocześnie deklaruje gotowość do prowadzenia negocjacji w rządem Johnsona.
Napisz komentarz
Komentarze