„To, do czego nie możemy dopuścić to sytuacja, w której podwyżki płac zostaną po prostu zniwelowane przez dalsze podwyżki cen…musicie być odpowiedzialni”, zwrócił się premier do pracowników sektora publicznego na antenie Sky News.
Tymczasem pracownicy kolei nie chcą słyszeć o zamrożeniu płac czy cięciach płacowych, w sobotę rano odstąpili od wykonywania swoich obowiązków już po raz trzeci w tym tygodniu. Szef związku zawodowego RMT przyznaje, że negocjacje z Network Rail nie przyniosły żadnego przełomu.
„Nie zawahamy się przed podjęciem kolejnych strajków, jeśli nie uda nam się osiągnąć porozumienia lub jeśli firmy będą grozić nam zwalnianiem ludzi”, mówił Mick Lynch.
W tym samym czasie, o przeprowadzeniu akcji protestacyjnych coraz głośniej mówią nauczyciele i pracownicy NHS. Niestety taki scenariusz wydaje się być coraz bardziej prawdopodobny, wystarczy przyjrzeć się sytuacji w służbie zdrowia.
W przypadku tego sektora, rząd ustalił stałe maksimum wzrostu wynagrodzeń na poziomie 3%, tymczasem eksperci, z porad których korzysta resort zdrowia, zalecają podwyżkę w przedziale między 4 a 5 procent. Z kolei związkowcy uważają, że przy obecnej inflacji, to i tak niewiele.
Napisz komentarz
Komentarze