Minister Transportu gościł we wtorek rano na antenie The Sky News, pytany o stanowisko jego resortu w sprawie strajków przyznał, że w związku z protestami zapowiedzianymi na ten tydzień, nic nie da się zrobić, inną kwestią jest natomiast zabezpieczenie praw pasażerów na przyszłość, podkreślił.
„Myśląc już o kolejnych akcjach protestacyjnych, zamierzamy zmienić prawo tak, aby stawało zdecydowanie po stronie klientów”, stwierdził minister.
Rząd chce, aby w razie pojawienia się realnego ryzyka paraliżu danego sektora usług, miejsce osób protestujących zajmowali pracownicy należący do organizacji nie podejmujących strajku lub agencji pracy. Członkowie gabinetu będą też dążyć do wprowadzenia obowiązku zapewnienia „minimalnego poziomu usług” nawet w trakcie strajku.
Shapps oświadczył też, że jego resort zezwalał na utrzymanie „obecnych praktyk” na kolei ze względu na agresywność związkowców. „Mam dość wojownicze związki, które niepotrzebnie doprowadzają do akcji protestacyjnych, ale musimy z nimi współpracować”, stwierdził.
Warto w tym miejscu podkreślić, że minister transportu, dotychczas nie angażował się osobiście w rozwiązanie sporu na linii kolejarze – przewoźnicy, jak wyjaśnił, po prostu nie wierzy w to, że to coś zmieni.
„Gdybym sądził, że istnieje szansa - jedna na milion, że mój udział w rozmowach coś zmieni to bym w nich uczestniczył, ale tę kwestie muszą rozstrzygnąć przedstawiciele pracowników i pracodawcy”, skwitował.
Napisz komentarz
Komentarze