Mamulashvili to dowódca Legionu Gruzińskiego, który wspiera Ukrainę w walkach z Rosjanami, jednostka ta została powołana do życia w 2014 roku i składa się z cudzoziemców – najliczniejszą grupę stanowią Gruzini, na drugim miejscu są Brytyjczycy.
Po przyjeździe do Ukrainy, pod skrzydła legionu trafia od 70 do 80 procent ochotników, z czego zdecydowana większość – 9 na 10 bojowników, przechodzi do Legionu Międzynarodowego. W Legionie Gruzińskim pozostają najlepsi.
Mamuka Mamulashvili szacuje, że po stronie ukraińskiej walczy obecnie około 3 000 Brytyjczyków, dokładnej liczby nie da ustalić gdyż wielu bojowników nie ujawnia swojego obywatelstwa, zaś rząd Wielkiej Brytanii oficjalnie nie kontroluje tego procederu.
Według rządu Ukrainy, szeregi Legii Międzynarodowej zasilają przede wszystkim obywatele ośmiu krajów, na stronie internetowej jednostki znajduje się informacja o tym, w jaki sposób wojskowi z doświadczeniem bojowym mogą dołączyć do pozostałych rekrutów.
Większość ochotników skupia się głównie na szkoleniu ukraińskich żołnierzy a nie na walce, przekonuje Gruzin, choć przyznaje, że zdarzają się wyjątki. Tak też było w przypadku Jordana Gately’a - żołnierza British Army, który w marcu tego roku odszedł ze służby i wyjechał na Ukrainę. Rodzina 24-latka poinformowała kilka dni temu o jego śmierci – został zabity na polu walki w Siewierodoniecku.
Napisz komentarz
Komentarze