„Skończyła na się żywność. Z jednej strony było to dla mnie ogromnym szokiem ale z drugiej, mogliśmy się tego spodziewać bo w ostatnim czasie liczba osób szukających pomocy gwałtownie wzrosła, w pewnym momencie nie byliśmy w stanie sprostać tym potrzebom”, przyznaje Tanisha Bramwell - kierowniczka banku żywności w Dewsbury.
„Tydzień temu nie mieliśmy na stanie góra pięć bochenków chleba i kilka konserw. Nie mogliśmy przygotować paczek z żywnością dla naszych podopiecznych, i nie było widać na horyzoncie wyjścia z tej sytuacji”, dodała.
Na szczęście organizacja Food Bank przekazała podupadłej placówce środki na zakup niezbędnych produktów. Społecznicy biją na alarm – rosnące koszty życia doprowadził na skraj ubóstwa tysiące brytyjskich rodzin, a to dopiero wierzchołek tej góry lodowej.
Dodatkowo, z powodu kryzysu, darczyńcy organizacji nie są w stanie dłużej wspierać banków żywności. „Od wybuchu pandemii minęły zaledwie dwa lata a teraz mamy jeszcze galopującą inflację, wysychają nasze strumienie finansowania”, mówi Bramwell.
Ziggy Rafiq jest właścicielem sklepu w Dewsbury i od ponad 40 lat wspierał lokalny bank żywności przekazując społecznikom produkty spożywcze, mężczyzna przyznaje, że w chili obecnej nie stać go na to. „Ostatnią darowiznę przekazałem kilka miesięcy temu, czuję się z tym okropnie ale muszę pilnować finansów by nie splajtować”, wyznał.
Historia z West Yorkshire nie jest odosobnionym przypadkiem, w podobnej sytuacji jest wiele innych banków żywności, a to oznacza, że każdego dnia, setki tysięcy Brytyjczyków muszą ograniczać swoje racje żywieniowe aby przetrwać kryzys.
Napisz komentarz
Komentarze