Dokument przedstawia model zarządzania systemem energetycznym Wielkiej Brytanii na wypadek pogłębiającego się kryzysu w tej branży, wywołanego wojną w Ukrainie. Według gazety, członkowie gabinetu Johnsona zostali ostrzeżeni przed możliwością wystąpienia przerw w dostawach prądu zimą, nawet do około sześciu milionów gospodarstw domowych. Sytuacja ta miałaby się utrzymać przez co najmniej miesiąc.
Przewidywane są także poważne braki dostaw gazu, jeśli Rosja przykręci kurek z błękitnym paliwem krajom Unii Europejskiej.
Tymczasem rzecznik Ministerstwa Biznesu, Energii i Strategii Przemysłowych przekonuje, że Wielka Brytania nie ma i nigdy nie będzie miała „problemów z dostawami gazu ani prądu”.
„Rząd jest w pełni przygotowany na każdy scenariusz, nawet na najbardziej ekstremalne sytuacje, co wydaje się być mało prawdopodobne”, oświadczył.
„Dzięki ogromnym inwestycjom w energię odnawialną o wartości 90 miliardów funtów podjętym w ostatniej dekadzie, mamy jeden z najbardziej niezawodnych i zróżnicowanych systemów energetycznych na świecie i w przeciwieństwie do Europy nie jesteśmy zależni od importu energii z Rosji”, dodał.
Tymczasem sekretarz ds. biznesu - Kwasi Kwarteng, zwrócił się do właścicieli brytyjskich elektrowni węglowych w Drax, Ratcliffe i West Burton o wstrzymanie wygaszania zakładów, które zaplanowano na wrzesień.
„Po prostu zapewniamy sobie rezerwę energetyczną na kolejną zimę, dlatego być może będziemy musieli utrzymać w pełnej mocy wszystkie elektrownie węglowe. W dalszym ciągu stoimy na stanowisku, że Wielka Brytania wycofa się z energii węglowej do października 2024 roku”, przyznał rzecznik.
Napisz komentarz
Komentarze