Według sondażu Ipsos przeprowadzonego dla stacji The Sky News wśród 2 000 osób, jeden na czterech mieszkańców Wysp szuka oszczędności rezygnując z posiłków, a czterech na pięciu obawia się o najbliższą przyszłość.
Skutki wzrostu cen żywności, energii i paliw, najbardziej odczuwają osoby o niższych dochodach. Ponad 50% respondentów zarabiających mniej niż 20 000 funtów rocznie obawia się, że ich sytuacja finansowa znacząco się pogorszy w ciągu najbliższych 6 miesięcy, wśród osób zarabiających 55 000 funtów rocznie, mniej niż dwóch ludzi na pięciu.
Lisa Burney z Wigan wychowuje trójkę dzieci, aby związać koniec z końcem, zatrudniła się w trzech firmach a mimo to, sporą część jej zarobków pochłaniają rachunki i inne opłaty.
„Gdy biorę dodatkowe godziny to automatycznie muszę płacić za opiekę nad dziećmi, w górę idzie żywność, prąd…więc to co zarobisz ekstra niemal natychmiast znika z twojego portfela”, przyznaje Burney.
Wyniki sondażu pokazują, że trzech na pięciu Brytyjczyków wyłączyło ogrzewanie, aby obniżyć wysokość rachunków za zużytą energię. Co piąty mieszkaniec Wysp pożyczył w ostatnim czasie pieniądze aby poradzić sobie z wszechobecną drożyzną.
Inne sposoby na szukanie oszczędności to rzadsze korzystanie z auta – przyznaje się do tego ponad połowa uczestników badania.
Dwoje na na pięciu ankietowanych zaczęło robić zakupy w supermarketach oferujących najniższe ceny, dwoje na czterech, zrezygnowało z wyjść na miasto i ograniczyło kontakty towarzyskie.
Prawie dziewięciu na dziesięciu Brytyjczyków, co stanowi wzrost o ponad 10% od początku tego roku, spodziewa się dalszego wzrostu rachunków za media w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Blisko połowa uczestników badania uważa, że w górę pójdą też raty kredytów hipotecznych i czynszów.
Napisz komentarz
Komentarze