W swojej najnowszej, kwartalnej prognozie dla brytyjskiej gospodarki, The National Institute of Economic and Social Research ostrzega – rosnące ceny energii, paliw i żywności, w połączeniu ze wzrostem podatku na ubezpieczenie społeczne, uderzą w najbiedniejsze rodziny ze zdwojoną siłą.
Obawy ekonomistów podsycił dodatkowo brak w mowie tronowej jakiejkolwiek wzmianki o zwiększeniu przez rząd pomocy finansowej, na walkę za skutkami wzrostu kosztów utrzymania.
Narodowy Instytut Badań Ekonomicznych i Społecznych szacuje, że 1,5 miliona brytyjskich gospodarstw domowych (1 jedno na 20) już wkrótce będzie musiało zacisnąć pasa a nawet decydować – jeść czy ogrzewać dom.
Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez firmę konsultingową BritainThinks, już teraz koszty życia są głównym problemem Brytyjczyków, 90% z nich obawia się kolejnego skoku cen. Niemal połowa ankietowanych przyznaje, że rzadziej korzysta w samochodu, ogranicza zużycie gazu i energii elektrycznej, z listy przyjemności zniknęły wyjścia do restauracji czy zakup nowych ubrań.
10% uczestników badania nie radzi sobie z obecną presją cenową i nie jest w stanie zapewnić rodzinie odpowiedniego standardu życia.
Optymizmem nie napawa również prognoza mówiąca o tym, że w drugiej połowie tego roku Wielka Brytania wpadnie w recesję.
Napisz komentarz
Komentarze