Aut. Adam Siemieńczyk
Uważny czytelnik. Podczas pisania świadomość, że jest ktoś, kto zrozumie i odczuje wszystkie złożoności i niuanse wiersza jest budująca. Ty jesteś właśnie taką osobą, która stwarza przestrzeń dla poety. To w zasadzie więcej niż bycie muzą, gdyż wykracza poza inspirację i natchnienie. Powiedz proszę, jak w tym kontekście postrzegasz poezję?
Bardzo zaskakujące wyróżnienie! Literatura i życie, w moim przypadku, to jedno. Czytając innych autorów, wciąż przyglądam się sobie i miejscu w którym jestem. Potrafię utożsamić się z wrażliwością twórcy, wyczytać między słowami ważny komunikat. Poezję cenię i kocham ponad wszystko. Tu odnajduję ten odwieczny strumień energii, która porusza i aktywuje dusze ludzkie na gruncie etyki i estetyki.
Kim dla ciebie była Barbara Jurkowska-Nawrocka?
Barbarę Jurkowską-Nawrocką, spotkałam raz w życiu, za to w potrójnej roli – występowała jako organizator, animator literatury, poetessa. W takiej właśnie kolejności. Wtedy pomyślałam że gdybym była jej przyjaciółką, zachęcałabym skupić się na własnej twórczości literackiej. Ludzie, których wspierała i udzielała im głosu, nie zawsze doceniali jej zaangażowanie i oddanie sprawie. Nie wiem, czy taka uwaga coś by zmieniła. Wydaje się, że ona świadomie dzieliła się talentem, bo rozumiała, że na tym opiera się świat literatury. Podobne wrażenie wynoszę z rozmów z Mirą Łukszą, która współpracowała z Barbarą Jurkowską- Nawrocką i bardzo ją ceniła jako poetkę, redaktorkę, animatorkę. W takiej właśnie kolejności.
Mówisz, że z wierszy, które są ci dedykowane, można wydać tomik. Co czuje osoba, której jest dedykowany wiersz?
Czuję się dowartościowana i zaproszona do gry. Co prawda niektórych wierszy nie ujawniłam, w obawie że wywołają czarną zazdrość, choć rozumiem że w świecie, w którym mieszkam, zazdrość jest najwyższą formą podziwu i uznania. Dedykacje odbieram jako świadectwo przyjaźni, rodzaj uznania, wdzięczności. Bywa, że ktoś taką drogą stara wkraść się w łaski, wtedy się śmieję, a nawet rechoczę.
Skąd masz pasję do literatury?
Pochodzę ze wsi, więc aby nie zanudzić się na śmierć, już od najmłodszych uciekałam w świat wyobraźni. W szkole przedkładam lektury nadobowiązkowe nad obowiązkowe, dorastałam w czasie, kiedy nauki humanistyczne były na pierwszym miejscu, a do księgarni stało się w kolejce. Na studiach piliśmy bułgarskie wino i czytaliśmy na głos Miłosza. Pochłanialiśmy wszystkie nowinki literackie, które ukazywały się na rynku i podziemiu wydawniczym. Ten rodzaj uzależnienia nadal pielęgnuję i podsycam. Z tym, że obecnie literatura jest częścią mojej pracy twórczej i zawodowej. Uważam, że aby napisać reportaż o życiu danego kraju, niezbędna jest znajomość literatury pięknej, aby zrozumieć jego duszę i aspiracje.
Nad czym teraz pracujesz? Gdzie cię można zobaczyć w najbliższym czasie?
Przygotowuje do druku reportaże z Puszczy Białowieskiej, materiał zebrałam po stronie polskiej i białoruskiej. Pracę zaczęłam w 2018 roku, ale ostatnie wydarzenia – budowa muru, problem z uchodźcami – zmuszają mnie do poszerzenia i przedefiniowania idei książki. W czasie pandemii, w ramach psychoterapii, napisałam książkę na temat związków emocjonalnych i kulturowych pomiędzy światem ludzi i światem zwierząt. Muszę teraz zebrać fundusze na jej wydanie, ponieważ bardzo zależy mi, aby najpierw ukazała się po białorusku, w moim ojczystym języku, który umiera. A gdzie można mnie zobaczyć? Już 21 marca, w Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego wystąpię w Teatrze Lalek w Białymstoku z prezentacją swoich podróży i książek. Ponadto polecam rozmowę z Piotrem Brysaczem na temat książki „Prypecią do Nobla” na kanale YouTube.
Napisz komentarz
Komentarze