Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Wyspa - historia prawdziwa

Do projektu, oprócz 14 głosów, według mojej wizji słuchowiska, potrzebowałem również muzyki i dobrego zdjęcia. Od początku chciałem, aby to była praca zespołowa i z dużym rozmachem. (…) Uwierzcie mi, że nie było prosto realizować słuchowisko z taką ilością osób, których nawet teraz ciężko mi zliczyć. Najważniejszy był efekt i to, aby wszyscy czuli się częścią tej opowieści – mówi Krystian „Kita” Bodus, autor i reżyser słuchowiska muzycznego „Wyspa – historia prawdziwa", z udziałem amatorów emigrantów w większości mieszkających w Wielkiej Brytanii.
Wyspa - historia prawdziwa

Autor: Fot. Niedar

Witaj Krystian. Napisałeś i wyreżyserowałeś słuchowisko muzyczne „Wyspa – historia prawdziwa”. Skąd wziął się pomysł na tego typu produkcję?

Może zaskoczę wszystkich, ale pomysł w mojej głowie narodził się we śnie. Gdy tylko otworzyłem oczy, natychmiast zabrałem się do jego realizacji, co nie było łatwym zadaniem, bo trzeba było zebrać 14 osób i odtworzyć cały ten chaos z mojej głowy. W tamtym momencie pomyślałem sobie, że nie mam narzędzi i możliwości skrzyknięcia ekipy, aby zrobić z tego film fabularny. Posiadałem jednak narzędzia, wiedzę i doświadczenie na realizację słuchowiska. Spisałem wszystko, co zapamiętałem, w formie scenariusza, nadałem tytuł i z ekscytacją ożywiłem postać głównego bohatera, cały ten świat i osoby, które go otaczały. Jak słyszałeś, a i czytelnicy mogą posłuchać – udało się i jestem bardzo dumny z tego powodu. Akcja „Wyspy” toczy się w kilku miejscach świata, od Stanów Zjednoczonych poprzez Wyspy Bahama, aż po Chiny. Moim celem było wyrażenie emocji i pragnień. Ukazanie walki wewnętrznej głównego bohatera. Zobrazowanie konsekwencji tej odwiecznej walki pomiędzy złem a dobrem. Pokazanie ludziom, że bezwzględne dążenie do celu bez szacunku do innych osób może skutkować katastrofalnie. Czas realizacji był naprawdę cudowny. A skąd u mnie takie zainteresowania? Od młodych lat piszę teksty i scenariusze, komponuję muzykę i tworzę krótkie formy filmowe. Uwielbiam wyrażać swoje emocje w taki właśnie sposób, robię to z pasją, która z wiekiem narasta we mnie i sprawia wiele radości.

 

Mieszkasz pod Londynem. Dlaczego zdecydowałeś się akurat na „Opowieść o chłopaku z Mazur”?

Obecnie od 8 lat mieszkam w Chelmsford. Urodziłem się w Piszu na Mazurach i tam spędziłem kawał swojego życia. Jak mówi moja narzeczona „Chłopa wyciągniesz z Mazur, ale Mazur z chłopa nie da rady!” i to jest prawda. To było dla mnie oczywiste, że główny bohater, który jest uwikłany w ciemne interesy na wysokich szczeblach w Stanach Zjednoczonych, musi być emigrantem pochodzącym z Mazur. Mogę zdradzić, że w drugiej części akcja na pewien czas przeniesie się w rodzinne tereny bohatera.

 

W twojej produkcji występują artyści związani z Mazurami. Kim oni są?

Do projektu, oprócz 14 głosów, według mojej wizji słuchowiska, potrzebowałem również muzyki i dobrego zdjęcia. Od początku chciałem, aby to była praca zespołowa i z dużym rozmachem. Udało mi się nawiązać współpracę ze świetnym fotografem Romkiem Piątkiem, wspaniałymi muzykami z zespołów (Ameryka, Black Side, Zielone Płuca Polski, Graf Hotel) i solistami (Igor Augustynowicz, Karo Borak, Mer Music, Guchy i Reality Kills Dreams). W ekipie pojawił się tylko jeden zawodowy aktor Wiktor Malinowski z teatru Delikates. Można powiedzieć, że udział wzięły osoby związane z Mazurami i porozrzucane po całym świecie, a w połowie z Wielkiej Brytanii. Uwierzcie mi, że nie było prosto realizować słuchowisko z taką ilością osób, których nawet teraz ciężko mi zliczyć. Najważniejszy był efekt i to, aby wszyscy czuli się częścią tej opowieści.

 

Jakim echem, jak dotychczas, odbiło się twoje słuchowisko?

„Wyspa – historia prawdziwa” spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem ze strony słuchaczy zarówno w Polsce, jak i na Wyspach. Tak naprawdę jest moim debiutem reżyserskim i kolejnym etapem w mojej twórczości.

 

Gdzie było prezentowane?

Słuchowisko miało premierę w lokalnych mediach na Mazurach. W moim rodzinnym Piszu odbyła się główna premiera. „Wyspa” wciąż żyje swoim życiem i trwają rozmowy z największymi serwisami z audiobookami. Pomimo iż „Wyspa” jest dostępna za darmo na YouTubie, chciałbym, aby trafiła do jak największej grupy odbiorców.

 

„Wyspa – historia prawdziwa” powstała przed kilkoma miesiącami. Czy kontynuujesz w swojej działalności ten kierunek?

Zdecydowanie tak. Trwają przygotowania nad drugą częścią „Wyspy”, jak i również mam pomysły na całkowicie inne historie. Jestem bardzo zmotywowany i mam bardzo duże pokłady energii na tego typu realizacje. Nie ograniczam się tylko do formy audio. Od 20 lat zajmuję się montażem i edycją wideo. Od ponad 30 lat gram na gitarze i komponuję. Te pasje nigdy we mnie nie wygasły. Lubię się bawić i łamać wszystkie standardy narzucone przez zawodowców. W roku 2007, gdy mieszkałem w Londynie, realizowałem relacje z koncertów polskich zespołów rockowych i nie tylko ( m.in. dwuczęściowy dokument o kierowcach autobusów w Londynie, teledyski dla zespołów z Londynu ). Współpracowałem z różnymi mediami. Jest tego dużo. Zawsze robiłem to z pełnym zaangażowaniem i z miłą chęcią. Taki już jestem pozytywnie zakręcony. Jeśli widziałeś taki filmik, jak gość w autobusie linii 297 w Londynie krzyczy, że ma dziś urodziny, a cały autobus po polsku śpiewa mu sto lat – to wiedz, że to ja byłem.

 

Powiedz jak covid i lockdown wpłynęły na twoją działalność?

Jak dla większości społeczeństwa moje życie zwolniło w tamtym momencie, dało mi więcej swobody w mojej działalności. Miałem plan, że wykorzystam ten czas odpowiednio i teraz wiem, że udało się. Mimo wszystko był to dobry czas dla mnie i mojej rodziny.

 

Krystian, czym zajmujesz się na co dzień?

Na co dzień pracuję zawodowo jako bus driver w Chelmsford.

 

Jakie masz plany na przyszłość?

W najbliższej przyszłości razem z moją rodziną chcemy postawić nasze życie na głowie i całkowicie je zmienić. Najbliższe pół roku to ciężka praca, zmiana miejsca i otoczenia. Natomiast w sferze twórczej to plany również są ambitne. Wspólnie z Marcinem Nowickim, wokalistą zespołu Ameryka tworzymy program „Kino Rock”, w którym będziemy gościć m.in. muzyków, sportowców i wszystkich ludzi z pasjami. To bardzo rozwojowy program, który będzie miał akcję zarówno w Polsce, jak i w UK. Współpracuję również z Mateuszem Głuszniewskim i jego metalowym zespołem Crowgod z Brighton. Cały czas tworzę wspólnie z Jakubem Karpińskim i jego Reality Kills Dreams. Pojawiły się plany ze świetnym fotografem, który działa pod pseudonimem Niedar. Dostałem rolę w „Weselu”

Wyspiańskiego, również w formie słuchowiska – premiera w tym roku. Jako rodowity piszanin urodzony w Piszu piszę opowiadania, które również chciałbym, aby wyszły z szuflady. Cały czas dostaję ciekawe propozycje współpracy, które to zawdzięczam właśnie „Wyspie”. Otaczam się ludźmi, którzy żyją swoją pasją i powoli małymi krokami idę w kierunku realizacji swojego pierwszego filmu fabularnego. Jak ja na to znajduję czas? Nie wiem. Wiem, że to wszystko jest częścią mojego życia.

 

Powiedz gdzie można śledzić twoją działalność i zapoznać się „Wyspą –historią prawdziwą”?

Mam kanał na YouTubie o nazwie „KRYSBOD” i niedługo ruszy „KINO ROCK”, gdzie oprócz rozmów z ciekawymi ludźmi, znajdzie się również miejsce na większość moich produkcji. „Wyspa – historia prawdziwa” dostępna jest pod tym linkiem: https://www.youtube.com/watch?v=sVqrjVFAKTo 

 

Rozmawiał: Dariusz A. Zeller

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama