Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Dorota Górczyńska-Bacik

Urodziła się w 1980 roku w Olkuszu. Poetka, aktorka teatralna i filmowa, malarka, scenarzystka i autorka tekstów piosenek. Założycielka, a obecnie dyrektorka i reżyserka Teatru Katharsis w Dunstable w Anglii. Jako malarka i członkini Berkhamsted Art Society w Wielkiej Brytanii, od lat prezentuje swoje obrazy na licznych wystawach. Jej prace stanowią ilustrację wielu okładek książek i płyt. Obecnie można je oglądać na międzynarodowej wystawie „Kreatorzy kultury” w Galerii Dziesiątka u Roberta Tondery. Członkini Grupy Artystycznej KaMPe w Londynie; uczestniczka projektu poetycko-muzycznego Remi&Falko w Londynie; aktorka Teatru Syrena działającego przy POSK w Londynie, interpretator poezji w grupie poetyckiej „Kształty słów”. Uczestniczka międzynarodowych festiwali poetyckich i teatralnych: Maj nad Wilią – Wilno 2018, Monowschód – Wilno 2018, Festiwalu Teatralnego – Wilno 2019, 2021 Festiwalu Poezji Słowianska Brosza – Londyn/Czechowice Dziedzice 2019. Zagrała w polskich i angielskich filmach. Poza teatrem i poezją pasjonuje się fotografią artystyczną, muzyką oraz wschodnimi sztukami walki. Mieszka w Anglii. Jej wiersze ukazały się drukiem w autorskich tomikach, które również zilustrowała „Moje manowce”, 2017, „114 Decybeli Ciszy”, 2018, „Grafika Myśli” 2020, oraz w licznych antologiach krajowych i zagranicznych. Publikuje także w internecie.

Autor: Fot. Arch. Dorota Górczyńska-Bacik

 

Aut. Adam Siemieńczyk

Czym jest dla ciebie poezja? Wybierasz ją, czy czujesz się na nią skazana?

Czasem myślę, że to ona jest skazana na mnie. Poezja to przyjaciel który unosi, wyzwala, otwiera. W którym krzyczę i przez którego krzyczę. W którym jest mój śmiech, zaduma, niedowierzanie, z którym pod rękę idę w jutro. To przyjaciel który szarpie za rękaw i prosi o zatrzymanie, kiedy biegnę. Z którym godzinami mogę spoglądać w to samo niebo i spisywać je inaczej. Poezja zawsze była obok, lecz nie wiedziałam o tym, ja po prostu spisywałam siebie metaforami, tak jak ludzie piszą pamiętniki. Wtedy, nawet po największym krzyku, przychodził spokój, znów byłam czystą kartą.

 

Gdyby ci zaproponowano posadę „poetka”, czy przyjęła byś ją?

Oj, na pewno nie, bo wtedy to nie byłaby poezja lecz produkcja. Poezja to coś, co jest w nas, co trzeba poczuć, by zapełniło stronę, coś prawdziwego, część nas. Poezja to w ogóle pewnego rodzaju dla mnie niespodzianka. Całe życie byłam związana z teatrem, z aktorstwem, które wypełniały moje życie i były moją największą pasją. I nagle przyszła ONA, tak po cichu  przysiadła przy mnie. Pojawił się pierwszy tomik, potem kolejne. Również festiwale poetyckie, ale i teatralne, na które byłam zapraszana też z poezją. To było takie dziwne dla mnie, ale i ogromnie fascynujące, bowiem to jeszcze głębsza forma wyrażania siebie. Aktorstwo to odgrywanie pewnej roli, a w poezji nie ma miejsca na grę. Tu staje człowiek, takim jakim jest naprawdę, obnażony, prawdziwy.

 

Czy dotyka cię emigracja? Co to znaczy być emigrantką/emigrantem w dzisiejszych czasach?

To bardzo trudne pytanie. Uważam bowiem, że bycie emigrantem to umiejętność dzielenia życia z tęsknota, która pomimo iż czasem schowana w którejś z kieszeni, ale zawsze to naszego ubrania. To umiejętność kochania podwójnie i innego odczuwania. Tu słów zawsze będzie za mało. Bynajmniej nie mam na myśli bycia wiecznie nieszczęśliwym człowiekiem. Ja jestem bardzo szczęśliwa i to mój wybór gdzie jestem. Jednak emigracja to pewnego rodzaju posiadanie dwóch serc i dusz.  Uważam, że my czujemy inaczej, nikt tego nie będzie w stanie zrozumieć choćbyśmy się starali opisać to w najpiękniejszym wierszu. Nigdzie, choćby święta, nie pachną tak cynamonem i kolędą, jak właśnie w Polsce. Często wracam do piosenki Andrzeja Sikorowskiego „Moje dwie ojczyzny”:  I choć mnie czasem zalewa krew / I myśli mam niezbadane / To tutaj wrosłem po wieków wiek / Drzewem, którego nie złamiesz / Bo tylko tutaj sprzedają chleb / Który z dzieciństwa pamiętam / Skrzypi pod nogą wczorajszy śnieg / I najpiękniejsze są święta”. Tu zawiera się wszystko. W mojej twórczości jest wiele tęsknoty, ale mało wierszy emigracyjnych. Jest jednak jeden, który jest mi szczęśliwie  bliski.

 

 ***

 Powrócę

 bez pytań o wczoraj

 usiądziemy na ganku dogasającego życia

 i zapłaczemy nad brakiem

 co nawet nie nieobecnością

 Opowiesz mi o gajach zielonych

 co latem pachniały szarlotką i cynamonem

 O smaku polskiego chleba

 który otulał stęsknione wargi

 O zimie co zawsze w grudniu skrzypiała

 wesołą kolędą

 a potem

 kroplą

 lecz nie deszczu

 zagościsz na moich powiekach

 I bólem  spłyniesz

 przez sękate rany

 łącząc  splecione dłonie

 na zawsze

 powrócę

 w oddechu ciszy szczęśliwej

 

 otulając się jedynie mrozem

 zapadnę w Ciebie

 prochem i kamieniem

 oddając Tobie  mój ostatni  oddech

 

Czy język polski może rozwijać się tylko w Polsce?

Oczywiście, że nie. To my jesteśmy jego ambasadorami i niezmiernie ważne jest również jak go prezentujemy. Bardzo mnie smuci fakt, że często nasz język jest rozpoznawalnym po niecenzuralnych słowach. Świadczy to tylko o tym, jak często one są używane. Mamy tak piękny język, bogaty w paletę kolorów, z którego naprawdę możemy być dumni.  Ja właśnie w celu m.in. szerzenia naszego bogactwa kulturowego założyłam w Anglii polski teatr. To właśnie polskie spektakle są w nim wystawiane, z którymi pragniemy dotrzeć do każdej publiczności, niosąc przesłaniem zatrzymanie i zadumę.

 

Nad czym obecnie pracujesz? Gdzie cię będzie można zobaczyć w najbliższym czasie?

Mam nadzieję, że ten rok będzie obfitował w wiele wydarzeń kulturalnych.  Od kilku lat pasjonuje się malarstwem. Do tej pory malowałam w olejach, ale ostatnio również odkryłam świat akryli. Myślałam zatem o kolejnym wernisażu. Chciałabym bardzo, aby był połączony z wieczorem poezji i poezji śpiewanej. Do tej pory, gdy organizowałam tego typu wydarzenia, starałam się łączyć twórców, koncerty, poezję, malarstwo, tak aby każdy znalazł coś dla siebie. Mam nadzieję, że w tym trudnym dla wszystkich nas czasie uda się wskrzesić tamten ogień w nas i ponownie spotkać się na scenie.  Co dotyczy poezji, to składam swój czwarty tomik, który planuję wydać w tym roku. Również, co mnie ogromnie cieszy, zostanie wydany mój pierwszy tomik w tłumaczeniu na język angielski.  Jeśli chodzi o nasz teatr, teatr Katharsis, to od maja borykamy się z problemem braku sali prób. Do tej pory korzystaliśmy z sali przy polskiej parafii w Dunstable. Niestety, jest ona od długiego czasu w remoncie i nie wiemy kiedy i czy w ogóle będziemy mogli na nią wrócić. Ale nie zamierzam się poddać, planuję wznowienie prób do projektów, nad którymi pracowaliśmy. W czasie pandemii z aktorami z mojego teatru nagrywaliśmy słuchowiska „Opowieści zza piecka – Legendy polskie”, dla stacji radiowych do scenariusza Ewy Taylor. Planuję aby zamienić słuchowiska na spektakle kukiełkowe i móc je prezentować w polskich szkołach. Przymierzamy się również wznowić spektakl pasyjny „Kim ja jestem”,  który od kilku lat graliśmy w polskich parafiach w Anglii. Z tym spektaklem dostaliśmy również zaproszenie do Polski do diecezji sosnowieckiej, ale niestety dwa dni przed wylotem ogłoszono pierwszy lockdown. Jest to bardzo kontrowersyjny spektakl, w którym starałam się zwrócić uwagę widza na nasze świętowanie oczami diabła. Wspaniałą rolę zagrał Piotr Gruszecki. Spektakl jest dostępny na YouTubie: Kim Ja Jestem Dunstable. Także mam nadzieję, że będzie się działo najpiękniej, współpracuję z cudownymi artystami, którzy tak jak i ja, tęsknią za ponownym obcowaniem ze sztuką. Na mojej stronie na pewno będę informowała o wszelkich planach, koncertach, wydarzeniach, na które z całego serca wszystkich już teraz zapraszam: www.dorotabacik.com.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama