Obecnie stopa bezrobocia w Szkocji sięgnęła 6,1 proc. Ten wzrost kontrastuje z wynikami dla całej Wielkiej Brytanii, gdzie poziom bezrobocia jest najniższy od siedmiu lat, a wskaźniki zatrudnienia biją rekordy. Według ostatnich danych opublikowanych przez brytyjski urząd statystyczny (ONS) liczba bezrobotnych na Wyspach w ciągu ostatnich trzech miesięcy spadła o 79 tys., do 1,7 miliona, a stopa bezrobocia wyniosła 5,4 proc. Tak dobrze nie było od 2008 r.
Równolegle ze wzrostem bezrobocia w ojczyźnie Williama Wallace’a maleją wskaźniki zatrudnienia. W okresie od czerwca do sierpnia liczba pracujących Szkotów spadła o 6 tys. W sumie zajęcie zarobkowe posiada 2,61 miliona mieszkańców tego regionu. Co ciekawe, odsetek zatrudnionych w Szkocji jest... wyższy niż dla całego UK. W tym pierwszym przypadku wynosi 73,7 proc., a w tym drugim – 73,6.
Jak to możliwe wobec wyższego bezrobocia na terenie Szkocji? No cóż, tu kłaniają się mankamenty statystyki. Rachuby dotyczące bezrobocia uwzględniają bowiem liczbę zarejestrowanych bezrobotnych, a nie faktyczną liczbę osób bez pracy. Podobnie odsetek pracujących dotyczy osób zatrudnionych legalnie, nie obejmuje więc wszystkich pracujących, z których niemała część odbiera wypłatę „pod stołem”.
Mimo wszystko tendencja jest niekorzystna. Liczba Szkotów pobierających zasiłek dla poszukujących pracy zwiększyła się o 500 od sierpnia i we wrześniu wyniosła 71 tys. Wzrost bezrobocia dostarczył politycznej amunicji opozycji, która zarzuca rządzącej Szkockiej Partii Narodowej, że skupia się na kwestiach niepodległościowych, zamiast dbać o kondycję gospodarczą kraju. – Podczas gdy SNP była zajęta planowaniem drugiego referendum niepodległościowego, 18 tys. Szkotów straciło zatrudnienie – skomentował najnowsze dane dotyczące bezrobocia Willie Rennie, lider szkockich liberalnych demokratów.
Napisz komentarz
Komentarze