Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Podróżuj, bo pieniądze wracają, czas nie

Mamy narciarzy, snowboardzistów, ludzi z branży, instruktorów, ludzi którzy prowadzą ośrodki, pracują w ośrodkach, mają mieszkania do wynajęcia, sprzedają sprzęt, ubezpieczenia na wyjazdy. Można powiedzieć, że w Pol-ski dostępny jest pełen zakres informacji od pytania „jak zacząć przygodę z nartami” po możliwość organizacji wyjazdu na ekstremalne wyprawy typu heli-skiing, czy jazda w puchu w Japonii – mówi Łukasz Kękuś, założyciel grupy Pol-ski&Snowboard Club UK.
Podróżuj, bo pieniądze wracają, czas nie

Jesteś założycielem grupy specjalizującej się we wspólnych wyjazdach narciarsko-snowboardowych. Skąd wziął się ten pomysł?

Tak to prawda, mamy taką grupę. Pomysł, to był spontan... Od lat jeżdżę na nartach, zorganizowałem wiele wyjazdów dla rodziny, przyjaciół i ludzi, którzy do mnie napisali, bo zaznaczę, że nie tylko zabieramy ludzi na wyjazdy, ale również, ogarniamy wyjazdy dla chętnych osób.

Właśnie na takim wyjeździe do Les 2 Alpes we Francji w 2018 roku przypadkiem w barze poznaliśmy Polaków z Londynu, usiedliśmy przy jednym stole i zaczęliśmy gadać, że fajnie byłoby zrobić grupę/klub, który połączyłby ludzi z pasją do sportów zimowych mieszkających w UK, w celu wymiany przydatnych informacji, dzielenia się wrażeniami oraz platformę do planowania wyjazdów. Naszym celem nadrzędnym było, żeby można było robić to częściej, taniej i z nowymi ciekawymi ludźmi bo... jest jakaś magia wśród nazwijmy to górnolotnie „ludzi gór”.

Wróciłem z nart i na wzór podobnych grup, klubów działających w Polsce i nie tylko, założyłem Pol-ski&Snowboard Club UK w styczniu 2019 roku.

 

Kto działa w waszej grupie? Jak jesteście liczni? 

Grupa rośnie cały czas; pierwsi byli w niej moi przyjaciele i rodzina, ale z czasem zaczęliśmy docierać do nowych osób za pomocą Facebooka, Instagrama i TouTube’a, na którym publikujemy filmy z naszych wyjazdów. Na początku byłem w tzw. administracji – tylko ja i wyglądało to trochę, jakbym pisał bloga, a ja tworzyłem propozycje wyjazdów, szukałem i przekazywałem informacje, nawiązywałem nowe znajomości i powiększałem bazę kontaktów (jak to żartobliwie mówiła moja żona: „żarłem śnieg”).

Dziś w administracji jest Ewa, która notabene była na tym spotkaniu w Les 2 Alpes, na którym powstał pomysł i Grzegorz, który dołączył do grupy jakiś czas temu i pomaga mi redagować posty w grupie. Sama grupa to na dzisiaj ponad 700 osób, głównie Polacy z UK, ale nie tylko, są też ludzie „z branży” z Polski, Polacy i nie tylko, bo z krajów w których uprawia się sporty zimowe, ale nie brakuje też Brytyjczyków i reprezentantów innych nacji, którzy chcieli do nas dołączyć.

Mamy narciarzy, snowboardzistów, ludzi z branży, instruktorów, ludzi którzy prowadzą ośrodki, pracują w ośrodkach, mają mieszkania do wynajęcia, sprzedają sprzęt, ubezpieczenia na wyjazdy. Można powiedzieć, że w Pol-ski dostępny jest pełen zakres informacji od pytania „jak zacząć przygodę z nartami” po możliwość organizacji wyjazdu na ekstremalne wyprawy typu heli-skiing, czy jazda w puchu w Japonii.

 

Gdzie najczęściej, w jakie strony jeździcie?

Nasze wyjazdy staramy się organizować do Europy; i tak była to wielokrotnie Francja, bo najłatwiej, najbliżej, najtaniej, ale byliśmy też we Włoszech w Austrii, w Norwegii, mieliśmy zaplanowaną Andorę w 2020, ale niestety pandemia pokrzyżowała nam plany, Chcielibyśmy móc wyjeżdżać kilka razy w sezonie. Na początek, otwarcie sezonu w grudniu, potem na tydzień w styczniu/lutym i w marcu, a jak by się udało jeszcze majówkę  –to już byłaby pełnia szczęścia.

Nadmienię, że w UK jest 5 ośrodków narciarskich w Szkocji, ale z Londynu czas podróży i koszt wyjazdu wychodzą podobnie jak do Francji, więc nie zdarzyło nam się jeszcze wybrać w szkockie, niskie i średnie narciarsko góry.

Wyjeżdżamy za to grupowo do hal zimowych, najbliżej Londynu Hemel Hempstead i Milton Keynes; ostatnio byliśmy na początku listopada w 12 osób. Zainteresowanych zapraszamy z nami. Dodam, że wynajem sprzętu jest wliczony w bilet wstępu, ale można oczywiście zabrać swój. Zawsze mówię, że taka hala to namiastka góry, ale powoduje radość na twarzy. Nazywam to 180 m szczęścia.

 

Jaki jest wasz najbliższy cel? 

Najbliższy cel to wyjazd drugiego grudnia do Włoch i Szwajcarii do Cervinii i Zermatt, pod Matterhorn razem z kolegami z Manchesteru i z Polski, lecimy w sumie w 27 osób i jak ktoś ma ochotę dołączyć na 4 dni na śniegu – to zapraszam do kontaktu.

Trzymamy kciuki, żeby się udało, bo bardzo jesteśmy głodni śniegu i szusów. Później być może jakieś narty rodzinne w czasie świąt w Polsce. W Nowym roku coś zaplanujemy, być może coś dużego rodzinnego w czasie ferii, nieśmiale planujemy coś na marzec, ale że czasy dziwne to planowanie też umiarkowane.

 

Które z wyjazdów jak dotychczas najbardziej zapadły ci w pamięć?

Kolejne trudne pytanie, bo każdy wyjazd ma w sobie to coś... Każdy powoduje, że czujemy się na nim fantastycznie. Dodam, że planując nasze wyjazdy staram się zabierać osoby w naprawdę wyjątkowe miejsca. Odpowiadając na twoje pytanie to myślę, że najlepszy wyjazd grupy Pol-ski był na otwarcie sezonu w Dolomitach w 2019, w regionie Dolomiti Superski, cudne warunki, krajobrazy Sellarondy, Marmolada, najwyższy szczyt Dolomitów i co ciekawe... z powodu początku sezonu były niemal puste stoki, do tego włoski klimat i dosłownie wszystko chodziło nam jak w zegarku. Powiem nieskromnie – wyjazd perfekcyjny.

Drugim wyjazdem, który zapamiętam na zawsze, był dla mojej rodziny i przyjaciół na 70. urodziny mojego taty do Superdevoluy do Francji. W osiemnaścioro osób na tydzień świętowania i szusowania w rodzinnej atmosferze w wysokich górach. Udało nam się zebrać trzy pokolenia narciarzy na jednym wyjeździe.

Na naszym kanale YouTube są filmy z wyjazdów. Zapraszam do oglądania i subskrypcji.

 

Jakie miejsca na tego typu wypad byś szczególnie polecił?

To jest kolejne trudne pytanie… To zależy dla kogo: osobom które nie jeżdżą i chciałyby się nauczyć, to polecam budżetową Francję samochodem lub samolotem z transferem, obowiązkowo z szkoleniem w alpejskiej szkole.

Ja ze swojej strony zawsze chętnie pomogę zaplanować taki wyjazd; moje doświadczenie i kontakty w wielu ośrodkach ułatwiają pomoc w organizacji wyjazdów, jak mówiłem wcześniej: każdy jest inny, każdy ma inne wymagania. Wiem, że to niełatwe, ale mogę dodać, że wszystkie osoby, którym poskładałem takie wyjazdy czy zabrałem ze sobą – zawsze były zadowolone. Nawet Andorę, którą musieliśmy anulować na tydzień przed wyjazdem, udało mi się tak odkręcić, że nikt, kto miał jechać, nie stracił ani grosza. Zawsze staram się dobierać rzetelnych partnerów i korzystać z firm z renomą, co pozwoliło nam odzyskać gotówkę w kilka dni.

Ja sam jestem zwolennikiem wyjazdów „szytych na miarę” i właśnie takie proponuję.

 

Skąd w tobie i w was zamiłowanie do sportów zimowych?

Zima w mojej rodzinie to... narty od zawsze. Mamy rodzinne tradycje. Chociaż urodziłem się na Śląsku, to jako rodzina pochodzimy z gór. Jeździł dziadek, jeździł i jeździ tata, który na swoich 70. urodzinach parę lat temu w Alpach obchodził swoje 60-lecie jazdy na nartach, był GOPR-owcem, zawodnikiem i instruktorem w klubie narciarskim w Polsce, więc siłą rzeczy moje siostry i ja... jeździmy, odkąd chodzimy. W moim przypadku pierwsze połamane narty były w wieku 3 lat. Potem rodzice przenieśli się w góry i mieszkali naprzeciwko wyciągu, na którym tata pracował, a i mnie zdarzało się tam popracować w ferie zimowe. Dziś nadal, jak jesteśmy na święta w Polsce, to robimy wszystko, żeby wybrać się na rodzinne narty.

 

Czym zatem są dla ciebie tego typu „wypady podróżnicze”?

Znowu nawiążę do słów mojej małżonki, że mam „swędzącą stopę” i wracając z jednej wycieczki planuję drugą, a decyzję o wyjeździe w grudniu do Cervinii podjąłem na... plaży w Chorwacji. Więc są sensem życia, a że „w górach jest wszystko, co kocham”, to jak jestem na wyjeździe na nartach, to nie muszę jeść, nie muszę spać, jestem pierwszy na wyciągu rano, ostatni zjeżdżać ze stoku. Znajomi się z nas śmieją, mówiąc: jak można uprawiać ten sport przez 8 godzin dziennie – to jak do pracy iść, a to miał być urlop. Dodam, że udało mi się w życiu spotkać takich samych śnieżnych świrów, jak ja. Dobrze nam z tym. A zdrowie, kondycja? Jak się nie da w zimie na nartach, to jeździmy na rowerach. Nasza grupa-siostra Polska Grupa Rowerowa UK zaprasza na wycieczki rowerowe, małe i duże, póki co w UK, ale również planujemy ciekawe wypady może w formule Ski&Bike...

Kieruję się zasadą „Podróżuj, bo pieniądze wracają, czas nie” – jakie to aktualne w tych czasach.

 

Jakie są twoje cele na przyszłość?

Sam nie wiem, Pol-ski i PGR UK pięknie się rozwijają, poznajemy ciekawe osoby, otwierają się nowe możliwości współpracy, planujemy kalendarz wyjazdów i eventów w obu grupach. Dodam, że te działalności to tzw hobby czy też pasje, na co dzień mam przyziemną pracę i całe szczęście, bo dzisiejsze czasy to grząski teren dla turystyki, między innymi przerwany i anulowany sezon narciarski w Alpach w latach 2020/2021, jedynie Szwajcaria była otwarta, ale nie dla turystów z UK. Zakaz i obostrzenia w podróżowaniu i niepewność. Mam taki slogan/marzenie, żeby kiedyś żyć z pasji, a że mam ich wiele – to będzie z czego żyć!

Chcielibyśmy zarażać naszą pasją nowe osoby, uczyć jazdy na nartach i desce nowe pokolenia, ale nie stawiam wszystkiego na jedną kartę. Czas pokaże.

 

Gdzie można szukać informacji o was i waszych wyprawach i jak się z wami kontaktować?

Jeżeli chodzi o Pol-ski to strona i grupa na Facebooku Pol-ski&Snowboard Club UK, taki sam profil na Instagramie i kanał YouTube. Osobom, które nie mają social mediów, podaję email [email protected]. Odpowiemy na każdą wiadomość

Analogicznie, grupa rowerowa to Polska Grupa Rowerowa UK i również Facebook, Instagram i Youtube oraz email, [email protected]. Zapraszamy do nas i z nami. Do zobaczenia na alpejskich stokach lub na trasie. Pozdrawiam serdecznie!

 

Rozmawiał: Dariusz A. Zeller



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama