Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Rademenez bije rekord Guinnessa w freestyle'u!

Radosław „Rademenez” Blonkowski pochodzi z Zielonej Góry, jest muzykiem, MC, instruktorem breakingu i rekordzistą Polski w najdłuższym freestyle’u (bez przerwy). 20 listopada planuje pobić światowy rekord Guinnessa w tej dziedzinie twórczości. W planie ma występ bez przerwy przez 36 godzin (dotychczasowy jego rekord to 24 godziny). Wyczyn będzie miał miejsce w Polsce. Transmisja z wydarzenia będzie dostępna za pośrednictwem Facebooka i YouTube. W wywiadzie dla „Cooltury” opowiada o tym, jak zaczęła się jego przygoda z freestyle’em oraz skąd wziął się pomysł na bicie rekordu Guinnessa.

Zacznijmy od tego, czym w ogóle jest freestyle?

 

Jest to rapowanie prosto z głowy, bez wcześniejszego przygotowania. Jest to układanie słów w rymy na podstawie tego, co się widzi, czuje, co się chce przekazać. Są różne style: bitewne, gdzie używa się tzw. punchline’ów, czyli robi się roast z drugiej osoby. Istnieje też możliwość freestyle’owania na zasadzie opisu sytuacji. Osobiście najbardziej lubię tą drugą wersję, w niej najbardziej się odnajduję. Lubię rapować na temat wszystkiego tego, co dookoła.

 

Jak zaczęła się twoja przygoda z freestyle’em?

 

Początki sięgają 1999 roku, kiedy zaczynałem tańczyć Breaking (Break Dance) i absolutnie zafascynowałem się kulturą hip-hopową. W wyniku tego, zacząłem pisać teksty. Któregoś dnia pokazałam je mojemu bratu, który zapytał, czy byłbym w stanie freestyle’ować. Nie wiedziałam dokładnie, co przez to rozumie, czym jest freestyle. Dowiedziałem się, że chodzi o rapowanie, ale bez przygotowania, improwizując na żywo. Spróbowałem. Brat pochwalił mnie, powiedział: ,,Będziesz w tym dobry. Rób to!”. Od tego momentu freestyle cały czas gdzieś przeplatał się przez moje życie.

 

W jaki sposób freestyle był obecny w twoim życiu przez kolejne lata?

 

Tańcząc Breaking jeździłem często po kraju uczestnicząc w zawodach. W przerwach pytałem się organizatorów, czy mogę wejść na scenę i freestyle’ować. Czasami się zgadzali, czasami nie. W ten sposób szlifowałem swoje umiejętności. Każda próba freestyle’u to trening. Bardzo pomocne były też spotkania ze znajomymi, podczas których stawaliśmy w kółku, rapowaliśmy, freestyle’owaliśmy, mierzyliśmy się ze sobą nawzajem. W końcu zacząłem być prowadzącym różnego rodzaju wydarzenia, podczas których często wykorzystywałem freestyle. Później pojawiły się inne opcje, jak np. stworzenie projektu ,,100 dni na free”, gdzie rapowałem codziennie przez 100 dni. Jako zwieńczenie tego wydarzenia postanowiłem, że będę freestyle’ować cztery godziny bez przerwy. Był to początek mierzenia się z własnymi granicami oraz ustanowionych rekordów w tej dziedzinie.

 

 

Czy w freestyle’u można się jakoś wyćwiczyć?

 

Freestyle jest jak drzewo, z każdej gałęzi wyrasta później kolejna gałąź. Freestyle’ując, rozwija się cały czas koronę tego drzewa. Jeśli mówimy o warsztacie, każdy może trenować tyle, ile chce. Nie ma tutaj jakieś recepty ani złotego środka, jak należy to robić. Jednym przychodzi to łatwiej, innym trudniej.

 

20 listopada przystąpisz do bicia rekordu Guinnessa w freestyle’u. W jaki sposób się do tego przygotowujesz?

 

Na kanwie tego, co zrobiłem wcześniej, czyli na podstawie czterech godzin rapowania bez przerwy w 2018 roku, rapowania dwunastu godzin bez przerwy w 2019 oraz wyczynu z marca tego roku, czyli rapowania 24 godziny bez przerwy, wiem, że ciało nie jest w stanie wytrzymać takiego obciążenia bez wcześniejszego przygotowania, naładowania się witaminami, odpowiedniego zregenerowania, wyspania się. Dlatego też, tym razem przygotowuję się zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Jest to duże wyzwanie, aby poukładać to sobie wszystko w głowie i nie poddać się przez 36 godziny.

Korzystam z pomocy trenera personalnego, stosuję suplementację witaminową, regeneruję się w komorze hiperbarycznej i praktykuję trening okluzyjny, czyli tzw. katsu, które stymulują przepływ krwi, żeby organizm był ukrwiony. Dodatkowo w tym roku postanowiłam wdrożyć trening kick boxingu, który ma na celu utrzymanie mnie w dobrej kondycji. Odbyłem również wizytę u rehabilitantki głosu, która zdradziła mi, jakie ćwiczenia powinienem praktykować, aby freestyle’ując nie zdzierać sobie na gardła. Dzięki wcześniejszym doświadczeniom wiem, że podczas bicia rekordu nie mogę pić wody zimniejszej niż temperatura mojego ciała.

 

Skąd w ogóle wziął się pomysł bicia rekordu Guinnessa?

 

Chodzi o przełamanie własnych możliwości. Nazwałem to wydarzenie ,,Break Border”, czyli przełamanie granic. Najbardziej chcę zmierzyć się sam ze sobą. Aktualne rekordy Guinnessa we freestyle’u to 33 godziny, 33 minuty i 9 sekund. Chcę się sprawdzić. Pokazać też innym, że można przełamywać granice możliwości ludzkiego organizmu. Dla mnie osobiście, wielką inspiracją są ludzie, którzy osiągają na świecie różnego rodzaju rekordy. Jeden z bardziej zwariowanych, jaki znam, to ten, który ustanowił Ross Edgley. Mężczyzna ten jako pierwszy opłynął Wielką Brytanię wpław, płynąc przez 157 dni…

W tym roku zostałem uhonorowany nagrodą ,,Nieprzeciętni 2021”, przyznawaną przez „Czwórkę” Polskiego Radia. Decyzją jury wybrano mnie do najlepszej dziesiątki, a następnie głosy ludzi zadecydowały, że wygrałem. To dla mnie piękna sprawa. Wiem, że taka nieprzeciętność może się ludziom udzielać. Dla niektórych może to być motywator do tego, aby osiągnąć niemożliwe.

 

Jeżeli ktoś chciałby pójść w twoje ślady, jak zacząć freestyle?

 

Ja osobiście zacząłem od Breakingu. Na pewno zgłębienie kultury hip-hop, tego czym ona jest, z czego się składa, jaka jest jej historia, może być pomocne. Przede wszystkim należy jednak zacząć próbować i się nie szufladkować. Trzeba próbować składać rymy. Najważniejsze jest to, aby się nie poddawać, bo ten kto się poddaje, nigdy nie wygrywa. Trzeba konsekwentnie brnąć do przodu.

 

A jak to jest z weną w freestylu?

 

Nie jest to coś co przychodzi zawsze. Są jednak takie freestyle, że czuję absolutny ,,flow”. Wychodzą ze mnie wówczas takie wersy, że sam jestem zszokowany. Zdarza się więc, że przychodzi taka wena, dzięki której jestem w stanie bez końca rzucać wersami i płyną one świetnie. Nie jest tak zawsze. Myślę, że można to porównać do pisania tekstów. Czasem siadasz i słowa same z ciebie wychodzą, a czasem nie. Cytując klasyka, z weną jest tak, że czasem ona jest, a czasem jej nie ma. W przypadku dwunastu godzin bezustannego freestyle’owania, byłem w takim transie, że nawet po tym jak skończyłem, moja głowa dalej była na wysokich rejestrach i odpowiadając na pytania innych osób dalej freestyle’owałem.

 

Jak inni odbierają to, czym się zajmujesz?

 

Po 24 godzinach freestyle’rowania bez przerwy, mega dużo ludzi pisało do mnie, że ich dzieci w domach lub oni sami próbują freestyle’ować. Przykładowo, mąż do żony mówi przychodząc do kuchni ,,hej kochana, czy zrobisz mi kanapkę z rana”. Cieszę się, że to co robię, jest w stanie zainspirować inne osoby.

 

Czy w jakiś sposób można pomóc ci w pobiciu rekordu Guinnessa 20 listopada?

 

Zachęcam wszystkich do oglądania livestream na moim Facebooku i kanale YouTube, pisania do mnie w trakcie bicia rekordu Guinnessa. Ludzie i ich słowa mają ogromną moc według mnie, dlatego będę bardzo wdzięczny za wsparcie.

 

Więcej informacji i transmisja online z bicia rekordu Guinnessa w freestyle’u, którą możecie oglądać 20 listopada 2021, znajdziecie tutaj:

 

Facebook

www.facebook.com/rademenezofficial

 

YouTube

www.youtube.com/c/Rademenez


Rozmawiała: Marietta Przybyłek



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama