Tragiczna śmierć deputowanego stała się impulsem do „ostatecznego rozprawienia się z nadużyciami w mediach społecznościowych wobec osób publicznych”, oświadczył premier w poniedziałek. Uważa on, że jedyną drogą do osiągnięcia tego celu jest położenie kresu anonimowości w internecie.
Konkretnych działań ze strony rządzących domagają się także sami parlamentarzyści, którzy przyznają, że w ostatnim czasie liczba ataków na nich w sieci, a także poziom „toksyczności” debaty publicznej w kraju, rośnie.
Przyjaciel Sir Davida, konserwatywny poseł Mark Francois w bardzo emocjonalnym oświadczeniu, stwierdził, że zrobi co tylko może, by Mark Zuckerberg (dyrektor generalny Facebooka) i Jack Dorsey (dyrektor generalny Twittera) ponieśli odpowiedzialność za wszelkie negatywne treści umieszczane w mediach społecznościowych. „By spojrzeli nam wszystkim w oczy i rozliczyli się ze swoich działań, a raczej z ich braku”, zapowiedział podczas wystąpienia w Izbie Gmin.
„W ciągu ostatnich kilku lat sam Davide był coraz bardziej zaniepokojony toksycznością internetu. (…) Przerażał go poziom nadużyć, zwłaszcza wobec posłanek i chciał coś z tym zrobić”, wyznał Francois.
„Jeśli chcemy mieć pewność, że nasz kolega nie zginął na próżno, wszyscy razem bierzemy się roboty - niezależnie od przynależności tego do której partii należymy”, dodał.
Szefowa Home Office poinformowała, że prace nad ustawą o mediach społecznościowych już trwają, według Priti Patel, osoby szerzące w internecie „szkodliwe treści” nie będą już mogły chować się za kurtyną anonimowości.
Nowa ustawa miałaby wejść w życie najpóźniej w styczniu 2022 roku.
Napisz komentarz
Komentarze