Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Anna Maria Huszcza

Kompozytorka, aranżerka, rytmiczka, pedagog (m.in. wykładowca na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie), doktor sztuk muzycznych. W swojej twórczości sięga po różnorodne gatunki i style muzyczne, takie jak muzyka solowa, kameralna, symfoniczna, elektroniczna, utwory multimedialne – łączące taniec z muzyką. Jej kompozycje wykonywane były w kraju i za granicą (Litwa, Chorwacja, Ukraina, Słowenia, Czechy, Niemcy, Francja, Szwecja, Belgia, Japonia). Jest laureatką polskich oraz międzynarodowych konkursów kompozytorskich. W 2016 roku otrzymała stypendium w ministerialnym programie Młoda Polska, dzięki któremu powstała, m.in. jej debiutancka płyta. Utwory Anny Marii Huszczy znalazły się na dziesięciu wydawnictwach płytowych, w tym na nagrodzonym Fryderykiem 2014 albumie Pawła Gusnara Saxophone Varie (2013) oraz na monograficznym albumie wydziwiAnka (2016/2017).

Autor: Fot. Arch. A.M.Huszcza

 

Aut. Adam Siemieńczyk

Ty i poezja. Jaką rolę pełni ona w twojej twórczości kompozytorskiej?
Poezja jest dla mnie niezwykle inspirująca, często bywa zalążkiem moich nowych kompozycji. Słowa niosą nie tylko treść, ale również barwy, ruch, nastrój, budują melodię, niekiedy tworzą formę całego utworu. Poszukiwanie wspólnego mianownika muzyki i poezji jest dla mnie fascynującą podróżą prowadzącą do synergii.

Mieliśmy wspólne wystąpienia. Najkrócej określiłbym je jako uroda i poczucie bezpieczeństwa. Podczas wszystkich spotkań wyczuwalne było twoje muzyczne piękno, a jednocześnie można było czytać wiersze wiedząc, że są one jakby otoczone twoją uważnością, precyzją i spokojem. Co czujesz będąc na scenie?
Bardzo miło słyszeć tyle ciepłych słów, które przywołują równie przyjemne wspomnienia. Pamiętam, że połączenie naszych artystycznych wrażliwości było pięknym przeżyciem, zarówno dla nas, jak i dla słuchaczy.
Natomiast jeśli chodzi o moje odczucia na scenie… Jeżeli mam być szczera, to nie czuję się na niej na tyle pewnie, by zawodowo zajmować się koncertowaniem. Wiele lat grałam na fortepianie, choć zdecydowanie lepiej moja gra brzmiała w sali ćwiczeń niż przed publicznością. Nikt nie nauczył mnie radzić sobie ze stresem, który jest wpisany w zawód muzyka, ale poradziłam sobie z nim nieco inaczej, sama. Zostałam kompozytorką. Tworzenie zawsze było mi bliższe, niż odtwarzanie.

Pani Barbara Jurkowska-Nawrocka jest osobą, którą wspólnie znaliśmy. Jak ty odbierałaś jej postać?
Pani Basia to uśmiech, ciepło, spokój, elegancja i oddanie. Tworzyli z panem Aleksandrem zgraną parę, uzupełniali się, wspierali, rozumieli. Na pierwszy rzut oka można było pomyśleć, że pani Basia jest w cieniu męża, który swoim poczuciem humoru bryluje w towarzystwie. Lecz po chwili wrażenie to okazywało się mylne. Pani Basia w swej subtelności potrafiła być silną i świadomą swojej wartości kobietą.

Co jest ważne, aby wciąż się rozwijać jako artystka?
Podczas każdego rozwoju najważniejsze są wyzwania, jakie sobie stawiamy. Także ten artystyczny rozwój wymaga przekraczania granic, w tym swoich. Poszukiwanie nowych środków wyrazu, tworzenie własnego języka muzycznego, rozszerzanie warsztatu kompozytorskiego i czas na tworzenie. Tego ostatniego, z rodzinnych względów, najbardziej mi brakuje.

Twoje obecne realizacje i plany.
W ostatnich tygodniach zajmuję się kilkoma projektami równolegle. W zasadzie każdy z nich wymaga innej estetyki czy też sposobu pracy. Tworzę muzykę do dwóch filmów, piszę i aranżuję piosenki do najnowszych publikacji WSiP, komponuję muzykę elektroniczną do spektaklu tanecznego pt. „Mokosz”, którego premiera będzie w październiku w Bytomiu. Także w październiku odbędzie się koncert z moimi piosenkami do słów K.K. Baczyńskiego, w tym trzy prawykonania. Ostatni poranek spędziłam ze słuchawkami na uszach i dyktafonem w ręce nagrywając dźwięki w Mauzoleum Walki i Męczeństwa na ul. Szucha w Warszawie. Posłużą jako jedna z warstw w tzw. muzeum narracyjnym.
A plany? Nie planuję pracy twórczej, w zasadzie czekam na zamówienia, na nowe wyzwania.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama