"Musimy rozgrywać tą partię nieco dłużej" mówi anonimowo jeden z ministrów dziennikowi The Independent "lepiej będzie poczekać, żeby wynegocjować lepszy i większy pakiet reform w Unii". Politycy obawiają się również, że przyszłoroczne referendum może być zdominowane przez kolejną falę uchodźców, którzy przybędą w ciepłych miesiącach przyszłego roku do Europy. Wówczas chętnych na oddzielenie się od Unii Europejskiej może być znacznie więcej.
Problem w tym, że negocjacje prowadzone przez Camerona w państwach Europejskich są owiane wielką tajemnicą. Nawet szefowie poszczególnych państw skarżą się, że strona brytyjska nie sformułowała jasno listy postulatów, na której im zależy. Podobne zastrzeżenia zgłaszają koledzy z partii, którzy nie wiedzą o co chodzi w negocjacjach. Dodatkowo Unie musiała uporać się z problemem Grecji, a następnie uchodźców, więc postulaty Brytyjczyków nie były szczególnie mocno słyszalne.
Przesunięcia referendum w sprawie Brexitu obawiają się również przedsiębiorcy. Ich zdaniem trzeci rok z rzędu kampanii wyborczej w Wielkiej Brytanii (w tym roku odbyły się wybory parlamentarne, a w przyszłym samorządowe), nie służy ludziom prowadzącym biznes. Niepewność odnośnie prawa wzrasta, a im dłużej trwa kampania w sprawie Brexitu, tym bardziej wzrasta popularność eurosceptyków.
"Mam nadzieję, że rząd nie będzie przedłużał ogłoszenia referendum dłużej niż jest to absolutnie konieczne. Ogłoszenie referendum za dwa lata będzie dodatkowo szkodliwe, bo nałoży się na wybory we Francji i w Niemczech" uważa Simon Walker dyrektor generalny organizacji zrzeszającej przedsiębiorców w ramach Institute of Directors.
Napisz komentarz
Komentarze