Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

HBO Max pokaże serial o pandemii, który powstał jeszcze przed pandemią

W grudniu tego roku na platformie streamingowej HBO Max pojawi się serial zatytułowany „Station Eleven”. Produkcja opowiada o pustoszącej świat pandemii. Co ciekawe, rozpoczynając zdjęcia do serialu, jego twórcy nie mieli pojęcia, że już wkrótce na świecie rozpęta się prawdziwa pandemia. Zanim koronawirus zaczął zagrażać światu, gotowe były już pierwsze dwa odcinki „Station Eleven”.
  • Źródło: PAP

Autor: foto: shutterstock/rafapress

Serial „Station Eleven” to ekranizacja wydanej w 2014 roku bestsellerowej powieści Emily St. John Mandel. Pewnej zimowej nocy znany aktor Arthur Leander, umiera na zawał serca podczas spektaklu „Król Lear”. Świadkami sytuacji są były paparazzi Jeevan Chaudhary oraz dziecięca aktorka, Kirsten Raymonde. Tej samej nocy zaczyna się rozprzestrzeniać straszliwy wirus. Szpitale są przepełnione, a Jeevan i jego brat barykadują się w mieszkaniu, jedynie nasłuchując wystrzałów z broni i patrząc z oddali, jak coraz więcej aut tamuje ruch na autostradach. Życie wokół nich się rozpada. Mija piętnaście lat. Kirsten jest aktorką Podróżującej Symfonii, małego wędrownego teatru, który wystawia dzieła Szekspira oraz gra muzykę dla tych nielicznych, którzy przeżyli epidemię – czytamy w opisie fabuły powieści „Stacja Jedenaście”, której akcja rozgrywa się na przestrzeni wielu lat, wyjątkowo realistycznie przedstawiając życie przed pandemią i po niej.

„Tematy podejmowane w serialu stały się coraz bardziej donośne wraz z postępem prac. Zaczęliśmy się zastanawiać nad tym, co tak naprawdę jest warte w życiu i o czym właściwie jest nasz serial. Naprawdę liczą się ludzie, na których ci zależy. Naprawdę liczy się zdrowie, ale także tworzenie sztuki, czym zajmowaliśmy się tworząc serial. Dało nam to duże poczucie celu w tym trudnym czasie” – mówi jeden z reżyserów serialu, Jeremy Podeswa („Gra o tron”, „Zakazane imperium”) w trakcie spotkania zorganizowanego dla Stowarzyszenia Krytyków Telewizyjnych.

Inni członkowie ekipy również podkreślają to, w jaki sposób prawdziwe emocje związane z pandemią COVID-19 i jej skutkami pomogły w zdjęciach i ostatecznym wyglądzie serialu. Zapowiadają, że choć to ponura historia, to pełno w niej optymizmu. „Zawsze chciałem zrobić postapokaliptyczny serial o radości” – mówi showrunner serialu, Patrick Somerville („Maniac”).

„Nie jest to wizja tak ponura jak +Droga+ Cormaca McCarthy’ego, ale nie jest to też bajka. W lasach czai się niebezpieczeństwo, ale także w lasach jesteśmy świadkami piękna ponownych narodzin. Cieszę się, że nie jest to ani przestroga, ani idealizacja traumy” – dodaje występująca w jednej z ról głównych Mackenzie Davis. Obok niej w „Station Eleven” zagrali Himesh Patel i Gael García Bernal.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama