Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Aleksander Nawrocki

Aleksander Nawrocki (ur. 1940) – poeta, pisarz, wydawca, tłumacz, organizator spotkań poetyckich Festiwal Poezji Słowiańskiej i Światowy Dzień Poezji UNESCO, redaktor kwartalnika Poezja dzisiaj. Ukończył filologię polską i węgierską i etnografię na UW. Jako pierwszy w świecie obronił pracę magisterską o poezji Czesława Miłosza. Otrzymał Złoty Krzyż Zasługi. Uhonorowany wysokimi odznaczeniami przez czterech prezydentów: R.P., Republiki Czeskiej, Węgierskiej i Republiki Jakuckiej. Łącznie laureat 22 prestiżowych nagród i odznaczeń krajowych i zagranicznych.
Aleksander Nawrocki

Autor: Fot. Dariusz Sobieski

Aut.Adam Siemieńczyk


Dlaczego tak wiele lat zajmujesz się poezją?
Bo jest ona sensem mojego życia.
Literaturę znam od dziecka, ponieważ miałem ojca, który lubił książki. Kiedy reszta rodziny szła spać, opowiadał wszystko, co przeczytał: „Pana Tadeusza”, „Trylogię”, itd. Stąd doszedłem do wniosku, że jest to jedyna poważna rzecz w życiu, którą powinienem robić. Zdopingowała mnie jedna sprawa. Gdy miałem dziesięć lat w „Świecie młodych” była informacja, że we Francji żyje dziewczynka, która ma osiem lat, a od dwóch pisze wiersze. Zacytowano je tam. Nikt nie wierzył, że ona może pisać. Zamknięto ją w pokoju, zadano temat i ona będąc tam sama, tworzyła poezję. I wtedy wszyscy uwierzyli. Postanowiłem pisać. Oczywiście były to wierszydła i rymowanki, nie wiersze. Nie miałem wtedy jeszcze świadomości, że poezja to nie tylko rymy i rytmy, ale przede wszystkim istota mojej istoty.
I tak się zaczęło z różnym skutkiem i trwa do dzisiaj. Inaczej bym uważał, że moje życie nie ma żadnego sensu. Dzięki poezji zwiedziłem kawał świata. Od Syberii po Rzym.

Emigracja. Jakie jest twoje widzenie emigracji?
Kiedy byłem w Londynie po raz pierwszy na zaproszenie Poezji Londyn (w 2011 roku), byli tam poeci z różnych stron świata. Wzruszyło mnie to, co powiedział jeden z poetów emigracyjnych: „Poezja jest moją ojczyzną. Język polski jest moją ojczyzną. A reszta, to gdzie mieszkam, to tylko poszukiwanie miejsca dla chleba”. To mnie ujęło. Pomyślałem sobie, to są ludzie wartościowi, żyjący w absolutnie w innych warunkach i piszący inaczej. Ich wiersze są pogłębione, poszerzone o miejsce i obyczaje, w których żyją aktualnie. A żyją niewątpliwie w trudniejszych warunkach niż my. Nie mają żadnych stypendiów, jak my w Polsce. Bardzo trudno im znaleźć wydawcę, a jeśli znajdą to wydają za własne pieniądze. Niektórzy u nas mówią, że tracisz wydając za własne pieniądze, zamiast zarabiać. Co nie jest prawdą. Bo nie jest stratą to co pisze i publikuje się się dla potrzeby serca, dla potrzeby własnego rozwoju. Kiedyś usłyszałem takie zdanie, że „Dobrze jest być poetą, wtedy otwierają się tajemnice i zapraszają do rozmowy”.

Nasze spotkanie odbywa się pod egidą twojej żony Barbary Jurkowskiej-Nawrockiej.
Krzysztof Gąsiorowski kiedyś mi wyjaśnił: Aleksandrze, ty nie wiesz jakiego człowieka masz za żonę. Tej kobiety żadna kobieta ci nie zastąpi. Ona jest światłem twojego życia.

Opublikowałeś teraz tom wierszy poświęcony pani Basi.
Oto niektóre ze słów dla niej: „Której żadna z kobiet nie zastąpi i dlatego zawsze jesteś moja”.
Powiem szczerze. Żon się nie docenia póki się je ma. Dopiero dojrzałem do małżeństwa, kiedy jej zabrakło. Teraz dopiero wiem, jak powinniśmy być razem. Byłoby o wiele bogaciej. Wychowałem się w trudnych warunkach. Wydawało mi się, że wobec żony należy postępować stanowczo. Dziś bym inaczej to robił. Kiedy trzeba, to nie wolno dyskutować z kobietą. Trzeba ją przytulić i powiedzieć, tak masz w zupełności rację.
Po latach, kiedy stracimy daną osobę, wiemy jak powinniśmy postępować. Przede wszystkim powinniśmy dużo rozmawiać.
 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama