Liczba nowych zakażeń jest niższa od tej z poprzedniego dnia (o prawie 1,5 tys.) i od tej sprzed tygodnia (o niemal 6,8 tys.), a łączny bilans z siedmiu ostatnich dni - 198 tys. - jest aż o 36 proc. niższy od tego z poprzednich dni. Natomiast liczba nowych zgonów jest dość wyraźnie niższa od czwartkowej (o 17) i nieznacznie tylko wyższa od tej sprzed tygodnia (o 4). Wprawdzie łączny bilans z siedmiu dni - 503 zgony - jest nadal o 25 proc. wyższy niż w poprzednich siedmiu dniach, ale te wzrosty w ujęciu tygodniowym są coraz niższe. Na dodatek liczba osób w szpitalach ponownie spadła poniżej 6 tys. - w czwartek wynosiła 5916.
To wszystko wskazywałoby na pewne oznaki stabilizacji trzeciej fali epidemii, ale jak wskazują eksperci, nie niektóre czynniki nie pozwalają jeszcze patrzeć na sytuację z optymizmem. Przede wszystkim w ostatnim tygodniu wykonanych zostało o 14,4 proc. mniej testów na obecność koronawirusa niż w poprzednim. Po drugie, liczba zakażeń wykrytych w testach nie pokazuje infekcji bezobjawowych, a tych, jak pokazują inne dane jest więcej.
Bardziej adekwatną miarą mogą być cotygodniowe badania urzędu statystycznego ONS, który testuje duże reprezentatywne grupy populacji, niezależnie od tego, czy te osoby mają objawy, czy też nie. Według opublikowanych w piątek szacunków, koronawirusem w Wielkiej Brytanii zakażonych jest obecnie prawie 952 tys. osób, czyli o 14 proc. więcej niż tydzień wcześniej. ONS ocenia też, że koronawirusem zakażona jest 1 na 65 osób w Anglii oraz w Irlandii Północnej, 1 na 110 w Szkocji i 1 na 160 w Walii, przy czym w przypadku Anglii oznacza to wzrost w porównaniu do poprzedniego tygodnia, gdy szacowano ten wskaźnik na 1 na 75.
Dotychczas w Wielkiej Brytanii wykryto 5,83 mln zakażeń, z powodu których zmarły 129 583 osoby.
Napisz komentarz
Komentarze