Robert Cieślak mieszkał w Anglii od 2014 roku, w pierwszych tygodniach po przyjeździe na Wyspy mężczyźnie pomagała kuzynka żony mieszkająca w Londynie, później zamieszkał z kolegami z pracy - Polakami, z jego relacji wynikało, iż mieszkał w Croydon, pracował jako stolarz a przed zniknięciem na różnego rodzaju budowach.
Mężczyzna zostawił w kraju żonę i trójkę dzieci, był bardzo związany z matką i rodzeństwem z którymi utrzymywał systematyczny kontakt telefoniczny, dodatkowo co 3-4 miesiące zjeżdżał do Polski. Ostatni raz był w kraju na przełomie kwietnia i maja 2017 roku, wtedy miało dojść między nim a żoną do kłótni.
Ostatni kontakt telefoniczny z panem Robertem miała matka. Gdy przestał się odzywać pomyślała że potrzebuje trochę czasu na poukładane swoich spraw osobistych. Po pewnym czasie dotarło do niej, że coś złego mogło spotkać syna.
W między czasie jeden z kolegów poinformował żonę, że Cieślak został pobity, sprawę zgłoszono na policję ale po kilku dniach kobieta twierdziła, że to pomyłka i wycofała zgłoszenie, utrzymywała również, że ma kontakt z mężem. Ostatecznie to rodzice mężczyzny zgłosili jego zaginięcie.
Mimo upływu czasu oraz wielu czynności podjętych przez polską i brytyjską policję do dziś nie ustalono co stało się z Polakiem. Telefon Cieślaka milczy, zaginiony przestał też korzystać z konta na Facebooku, jego koledzy z Londynu z jednej strony utrzymują, że Polak chce odciąć się o rodziny i ma się dobrze, a z drugiej nie potrafią powiedzieć gdzie przebywa i z czego się utrzymuje.
Zdruzgotana rodzina prosi o pomoc rodaków mieszkających na Wyspach, jeżeli ktoś z państwa widział Roberta Cieślaka, prosimy o kontakt z naszą redakcją.
Napisz komentarz
Komentarze