Zacznijmy od wyjaśnienia, kiedy i w jaki sposób trafiłeś na Wyspy Brytyjskie?
Witaj Darek. Na zieloną wyspę przyleciałem bardzo spontanicznie, a było to 15 lat temu, w czasach, kiedy Irlandia była „Tygrysem gospodarczym". Nikt nie przypuszczał, że czeka nas światowy kryzys i staniemy oko w oko ze strachem o przyszłość własną i naszych rodzin. Wiesz, to były czasy, kiedy w Polsce zarabiało się często 800 zł brutto i nie było zbytnio perspektyw, aby się wybić ponad przeciętność bez jakichkolwiek znajomości. A ja chciałem doświadczyć czegoś nowego, poznać nowych ludzi, nauczyć się języka, a przede wszystkim zarobić pieniądze, których tak naprawdę w Polsce w takiej ilości nie widziałem na oczy. Patrząc z perspektywy czasu na to, że zarabiało się aż tyle i młodemu człowiekowi mówiąc kolokwialnie „odwalało” i zachowywał się często jak utracjusz, straciłem sporo czasu, aby dowiedzieć się, co tak naprawdę chcę w życiu robić.
Na co dzień mieszkasz w Dublinie. Twoim najnowszym projektem reżysersko-operatorskim są „Historie emigranta". Przybliż, proszę, jego szczegóły...
Pomysł na ten film, a właściwie serię dokumentów, powstał w mojej głowie kilka lat temu, jednakże na tamte czasy nie miałem jeszcze stosunkowo dużo instrumentów i wiedzy, żeby cokolwiek zacząć. Mówiąc szczerze i prosto z mostu: byłem dyletantem w tym temacie. A może to była po prostu prokrastynacja? Pewnie w jakimś stopniu tak, bo wtedy jeszcze naprawdę nie wiedziałem, że może mi to sprawiać aż tyle przyjemności i stanie się moim sposobem na życie. Wracając do meritum, „Historie emigranta” to rzecz o Polaków mieszkających w Irlandii, którzy opowiadają o swoich przeżyciach i doświadczeniach zdobytych na emigracji. Bohaterami są prawdziwe postacie, a historie w 100 procentach autentyczne. Nie chciałbym tu zbyt dużo zdradzać, ponieważ projekt jest bardzo świeży, w trakcie realizacji i wolałbym o nim opowiedzieć, kiedy będzie ukończony.
Skąd wziął się pomysł na podjęcie tym razem akurat tego tematu?
W sumie nie ma w tym żadnej tajemnicy, że najlepsze scenariusze pisze życie. O tym, co nas samych dotyczy, mówi się, opisuje i robi zdjęcia do filmu najłatwiej. To temat bardzo mi bliski, bo dotyczy zarówno mnie, jak i wszystkich Polaków, którzy są czy byli na emigracji, więc odpowiedź jest bardzo prosta skąd temat.
Czy prace nad nim już trwają?
Prace trwają, ale jeśli ktoś uważa, że jego historia jest ciekawym materiałem na film i chce się nią podzielić, to oczywiście może się ze mną skontaktować drogą mailową pisząc na [email protected], albo przez Messenger prywatnie.
Twój debiut reżysersko-operatorski „Podnieś ręce do nieba" spotkał się z bardzo pozytywnym odzewem. Przybliż, proszę, historię tego projektu...
Powiem ci szczerze, że od początku była to ciekawa przygoda, nagrywana w ekstremalnych warunkach. Zdjęcia zaczęły się jeszcze przed pandemią, a potem było bardzo długo nic i zacząłem się obawiać, że kolejne nagrania nie dojdą do skutku. Jednak udało się pomimo zakazów i obostrzeń doprowadzić całą produkcję do końca, chociaż nie powiem: czasami to był istny freestyle. W sumie mój debiut opowiadał historię freestylowca, który w pewnym momencie swojego życia dowiaduje się o raku mózgu, więc wygląda to bardzo spójnie. Historia jest oparta na prawdziwej historii, więc tym bardziej interesująca. Obawiałem się jak to wszystko wyjdzie, ale grono operatorskie oceniło ten film na wysokim poziomie, przez co wzrosło morale, więc czas podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej, tym razem z aspiracjami na festiwal. Aktorami były osoby na co dzień niezajmujące się filmem, ale naprawdę sprostały zadaniu. Główną postać zagrał Krzysztof Pieszak, który rokuje na dobrego aktora i moim skromnym zdaniem mógłby grać pierwszoplanowe role w wysokobudżetowych produkcjach, gdyby poświęcił się sztuce aktorskiej na sto procent. Korzystając z okazji przesyłam wielkie ukłony dla całej ekipy: praca z wami była czystą przyjemnością, dziękuję za zaangażowanie i energię, którą było czuć przy nagrywaniu każdego ujęcia. Jesteście wielcy i do zobaczenia przy kolejnych produkcjach!
Mieszkasz w Dublinie i głównie działasz na niwie kulturalnej. Czy po tylu latach tam spędzonych, dalej uważasz, że jest to dobre miejsce dla twoich wyzwań?
Uważam, że Irlandia jest bardzo ciekawym i przyjaznym miejscem do podejmowania kolejnych wyzwań. Cały czas odkrywam ten kraj i poznaję ciekawych ludzi. Ostatnio coraz częściej myślę o Polsce, ale sądzę, że to jeszcze potrwa zanim w moim życiu historia zatoczy koło.
Powiedz, czym jeszcze zajmujesz się na co dzień?
Od wielu lat tworzę kanał „Music Dublin / Muzyczny Dublin”, który jest kulturalno-muzyczną wizytówką życia irlandzkiej Polonii. Oprócz rozmów z gwiazdami polskiej estrady, filmu i teatru interesuję się także losem naszych rodaków, którzy tak jak ja przylecieli na Szmaragdową Wyspę. Poza sztuką operatorską zajmuję się też dziennikarstwem. Jestem członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej oraz International Federation of Journalists – IFJ największej na świecie organizacji stowarzyszeń dziennikarskich, której celem jest ochrona i wzmocnienie praw dziennikarzy oraz wolności prasy. Na co dzień zajmuję się produkcją filmów promocyjnych oraz filmów produktowych dla małych, jak i tych większych firm.
Jesteś absolwentem AMA Szkoły Filmowej w Krakowie. Czym zatem jest dla ciebie to, co robisz?
Na pewno wszystkim po trochu. Moim hasłem przewodnim, które piszę prawie pod każdym postem i jakie chcę przekazać całemu światu, jest krótkie „Rób To Co Kochasz”. Eudajmonizm. Jednym słowem możesz olać wszystko, jeśli to coś nie daje ci szczęścia i robić tylko to, co ci je daje, bo jest to najważniejszy cel życia.
Jakie masz cele i plany na przyszłość?
Na pewno kolejny film, który trafi na festiwal i spodoba się szerokiej publiczności; i to bardzo realne plany. Myślę też o warsztatach filmowych dla młodych adeptów, ale to już odległa przyszłość.
Powiedz zatem, gdzie można śledzić twoje prace i twoją działalność?
Na pewno na mojej stronie BURY Movie Center oraz Music Dublin. Miejmy nadzieję, że wkrótce będziemy mogli wrócić do normalnej pracy i będę mógł nagrywać dla was jeszcze lepsze produkcje niż do tej pory.
Rozmawiał: Dariusz A. Zeller
Napisz komentarz
Komentarze