Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Zdesperowani Brytyjczycy usiłują wyjechać z Portugalii

We wtorek o godzinie 4:00 Portugalia oficjalnie trafiłą na listę państw oznaczonych przez brytyjskich rząd kolorem pomarańczowym, co oznacza, że podróżni wracający z tego kierunku na Wyspy, będą musieli odbyć kwarantannę. By uniknąć komplikacji, przebywający w Portugalii Brytyjczycy usiłują opuścić ten kraj przed zmianą przepisów. Na lotnisku w Faro zaroiło się od turystów, linie lotnicze informują o poważnych opóźnieniach w odprawie.
  • Źródło: The Evening Standard
Zdesperowani Brytyjczycy usiłują wyjechać z Portugalii

Autor: foto: shutterstock/JoaoCachapa

Brytyjscy turyści chcący uciec z Portugalii przed zmianą statusu bezpieczeństwa tego kraju, przyznanego przez władze w Londynie, stoją w kilkugodzinnych kolejkach oczekując na odprawę. Lotnisko Faro zostało sparaliżowane podobnie jak obsługa linii lotniczych. EasyJet poinformowało za pośrednictwem Twittera: „ Personel może być przytłoczony napływem ludzi, którzy dokonali zmiany rezerwacji lotu na dziś”. Przewoźnik podkreśla również, że pośpiech turystów wynika z nagłej decyzii rządu Wielkiej Brytanii o przesunięciu Portugalii z listy zielonej na pomarańczową.

Wielu pasażerów umieściło na swoich kontach zdjęcia z lotniska w Faro, za zaistniałą sytuację obwiniają ministra zdrowia Mata Hancocka i Ministerstwo Transportu. A Brytyjczycy chcący wrócić z Portugalii do domu mają nie tylko problemy ze zdaniem bagażu i odprawą osobistą ale również z dostępem do testów. Zmiana terminu powrotu oznacza konieczność zmiany terminu przeprowadzenia badania, i to z dnia na dzień, co graniczy obecnie z cudem, podkreślają turyści. „Spędziłam około czterech godzin wisząc na telefonie i w czwartek i piątek, próbując zapisać się na test”, przyznała 50-letnia Hayley Johansen.

Reprezentująca branżę lotniczą organizacja Airlines UK, także nie kryje rozczarowania, jej członkowie podkreślają, że od wielu miesięcy zabiegali o to, by rząd stworzył dodatkową, przejściową listę destynacji - “green watchlist”. Rozwiązanie to zmusiłoby rząd do komunikowania ewentualnych zmian na liście bezpiecznych destynacji, ze sporym wyprzedzeniem, tak by turyści mogli się do nich przygotować.  

„Na taką listę trafiałyby państwa, co do których zachodzi duże prawdopodobieństwo, że ich status w najbliższym czasie może się zmienić z zielonego na pomarańczowy, pasażerowie mogliby podejmować decyzje o wyjazdach z większą świadomością”, stwierdził Tim Alderslade, szef organizacji.

„To pozwoliłoby nam uniknąć powtórki sytuacji z zeszłego roku, kiedy co tydzień zmieniała się lista wakacyjnych korytarzy powodując gniew turystów. Ludzie, którzy utknęli wtedy za granicą desperacjo próbowali wrócić do kraju, by uniknąć kwarantanny. Panował chaos. Obecnie nadal nie wiemy jakie są wytyczne rządu, co musi ulec zmianie by dany kraj trafił z zielonej na pomarańczową lub czerwoną listę i odwrotnie”, dodał.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama