Już za niecały miesiąc odbędzie się premiera „Der Rosenkavalier” z twoim udziałem. Powiedz nam proszę o roli, którą wykonujesz oraz pracy nad nią.
W „Der Rosenkavalier” wykonuję rolę Oktawiana. To piękna, liryczna partia, ale dość trudna, bo jest w niej sporo niuansów, które mogą być zwodnicze. Niemniej obfituje w całą paletę kolorów wokalnych, imponujące linie melodyjne, wysokie dźwięki, dramatyzm, dynamikę, urzekające legata. Ta rola to podróż przez skale dźwiękowe i style. Dzięki pandemii miałam czas, aby się na tym skupić. Pracując nad Oktawianem szukałam właściwych barw wokalnych dla tej roli (a w przypadku Straussa sonorystyka jest niezwykle istotna) i jak myślę, dobrze ona pasuje do mojego głosu, choć są momenty, w których czuję, że stanowi dla mnie wyzwanie. Od kilku lat było to moje muzyczne marzenie i wreszcie się ono spełni w Garsington. O samej produkcji nie chcę teraz za wiele mówić. Jest tam sporo niespodzianek i najlepiej się o nich przekonać odwiedzając Garsington.
Festiwal odbędzie się w malowniczej scenerii wzgórz Oxfordshire. Czym różni się praca nad takim wydarzeniem od pracy na przykład w Operze Królewskiej w Londynie, gdzie wielokrotnie występowałaś?
Garsington Opera ma unikalną atmosferę. Jest to znacznie mniejsze, intymniejsze miejsce, w którym kontakt z publicznością jest bardziej bezpośredni. I nie jest to teatr operowy, więc śpiewak musi w pewnym sensie okiełznać akustykę tego pawilonu. Próby odbywają się w Londynie, a później całość przenosimy do Garsington. W Royal Opera House akustyka śpiewakowi pomaga. Jednak w każdym przypadku, śpiewając w Royal Opera House czy też w Garsington, jako artyści dajemy z siebie wszystko. Obie instytucje oferują widzowi wysoki poziom artystyczny. Z pewnością występ w Garsington dla śpiewaka jest wyjątkowym doświadczeniem.
W Garsington zadebiutujesz wcielając się w postać Oktawiana, ale pojawiałaś się tam wcześniej (i to dwukrotnie) w innych rolach. Można było podziwiać cię już na deskach Royal Opera House oraz wielokrotnie na koncertach w różnych miastach Wielkiej Brytanii. Śpiewasz bardzo różnorodny repertuar, od baroku po współczesność. Według jakiego klucza go dobierasz?
Myślę, że śpiewak nie powinien zamykać się w jednym stylu. Ja mam określony głos, to mezzosopran liryczny i ważne jest dla mnie, by dobrać muzykę, która do niego pasuje. Role, jakich się podejmuję, również muszą pasować do skali mojego głosu i jego barwy. Głos jest instrumentem. Jeśli nauczymy się grać na skrzypcach, to możemy na nich wykonać muzykę Bacha, ale też Pendereckiego. Mając dobrą technikę – jesteśmy w stanie przechodzić płynnie od jednego stylu do drugiego. Oczywiście, niektórzy specjalizują się w określonym gatunku muzycznym, gdyż na przykład łatwiej uczą się określonej muzyki, ale czasem te wybory muzyczne zależą od osobowości. Podstawowym warunkiem wyboru jest dobre poznanie możliwości oraz ograniczeń własnego głosu.
Opera na różnych płaszczyznach jest iluzją. Oferuje nam fikcyjne historie, które jednak są w stanie nas poruszyć, ale z drugiej strony dobrze wykonana muzyka wydaje się brzmieć naturalnie. Jak kreujesz głosem tę iluzję naturalności?
Ta naturalność jest wynikiem ciężkiej pracy. Dość wolno uczyłam się roli Oktawiana, dłubiąc w szczegółach. To nie jest tak, że śpiewak patrzy na partyturę i jest w stanie z miejsca wykonać określoną partię. Kolejnym ważnym krokiem podczas prób jest przede wszystkim dobra komunikacja z dyrygentem, ale także z innymi śpiewakami, reżyserem i pozostałymi ludźmi, którzy pracują przy produkcji. Opera jest owocem pracy zbiorowej. Istotne jest też, aby mieć przyjemność z wykonywania danego dzieła. Tę przyjemność, radość z tworzenia muzyki publiczność czuje i tutaj nie da się stworzyć iluzji. Naturalne brzmienie głosu opiera się na technice i myślę, że całe życie się jej uczymy, szczególnie, że głos się zmienia wraz z nami. Nauka śpiewu nigdy się nie kończy.
Czy zdradzisz nam swoje plany na przyszłość?
Nie chcę zapeszać. Póki co, wykonuję zazwyczaj role męskie. W nadchodzącym sezonie będę wykonywać rolę Cherubino w Royal Opera House oraz Dorabelli w English National Opera.
Na koniec zapytam jeszcze o radę dla młodych śpiewaków, którzy rozpoczynają swoje kariery.
Myślę, że dobrze jest zacząć od śpiewania baroku. Handle to genialny nauczyciel techniki wokalnej. Później warto przejść do Mozarta, który wymaga więcej finezji i elastyczności. Osobiście uwielbiam śpiewać barok, ale on niestety rzadko się pojawia na deskach teatrów operowych. Ważne według mnie, jest to, by wykonywać również pieśni. Ja regularnie mam recitale wokalne. W pieśniach głos jest niejako odsłonięty, nic nie da się tutaj ukryć. Trzeba uważnie dobierać sobie role, aby głos rozwijać i nie zniszczyć go.
Napisz komentarz
Komentarze