Trwają obecnie przesłuchania prowadzone przez Izbę Gmin w spawanie działań podjętych przez rząd w reakcji na pandemię koronawirusa. Jedna z przesłuchiwanych osób jest Dominic Cummings. Były doradca Borysa Johnsona ocenił, że na początku 2020 roku zrobił wystarczająco aby chronić swoich obywateli. Podczas przesłuchań poruszony został temat nieobecności Borisa Johnsona w posiedzeniach rządowego sztabu kryzysowego (COBRA) na początku 2020 roku, gdy wybuchła pandemia. Według Cummingsa: ,,Premier opisał koronawirusa jako nową świńską grypę. Z pewnością powiedziałem mu, że tak nie jest. Stwierdził, że wielkim niebezpieczeństwem nie jest grypa, którą nazwał Kung-Flu, ale szkody spowodowane próbami jej powstrzymania. Twierdził, że skutki gospodarcze lockdownu są bardziej szkodliwe niż śmierć ludzi spowodowana przez Covid”.
Podobno premier Wielkiej Brytanii do tego stopnia nie lekkomyślnie podchodził do zagrożenia zaskarżeniem się koronawirusem, że chciał aby naczelny lekarz Anglii Chris Whitty wstrzyknął mu na żywo w telewizji koronawirusa. Wszystko po to, aby udowodnić, że nie należy się bać nowego wirusa.
Poza tym, że Cummings skierował serię oskarżeń w stronę obecnego premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, i oznajmił, że rząd zawiódł społeczeństwo w momencie, kiedy najbardziej był potrzebny, sam również przyznał się do błędu i przeprosił rodziny tych, których bliscy zmarli na początku pandemii.
,,Prawda jest taka, że wyżsi rangą ministrowie, urzędnicy, doradcy jak ja, katastrofalnie nie spełnili standardów wymaganych przez społeczeństwo. Kiedy ludzie potrzebowali nas najbardziej, rząd zawiódł. Chcę przeprosić wszystkie te rodziny, które straciły bliskich" - oświadczył Cummings. Podkreślił również, że z perspektywy czasu widzi, że wiele instytucji zawiodło w początkowym etapie pandemii m.in. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) czy rządy zachodnich państw, które według Cummingsa niewystarczająco biły na alarm.
Napisz komentarz
Komentarze