Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

NOWA ERA - pandemia zmienia świat mody!

Światowe tygodnie mody przenoszą się do sieci, luksusowe brandy notują miliardowe straty, sieciówki na zmianę zamykają i otwierają sklepy, a wieczorowe kreacje ustępują dresowym kompletom. Pandemia koronawirusa zmienia świat mody. Czy na lepsze?
  • Źródło: Karolina Wiatrowska
NOWA ERA - pandemia zmienia świat mody!

Autor: fot. Shutterstock

„W każdym kryzysie ukryta jest szansa”, pisał w „Potędze teraźniejszości” niemiecki psycholog Eckhart Tolle. Niektóre z najlepszych projektów zrodziły się w najtrudniejszych z czasów. Z racji braków w materiałach Coco Chanel podczas I wojny światowej postanowiła szyć ubrania dla kobiet z miękkiego dżerseju, który do tamtej pory używany był tylko do wytwarzania… bielizny. To był pierwszy krok do wielkiej zmiany – zrzucenia przez kobiety gorsetów. Pandemia koronawirusa może być dla świata mody szansą na miarę zmian zapoczątkowanych przez słynną francuską projektantkę. „Do tej pory nie szanowaliśmy naszej planety i w pewnym sensie pandemia jest przesłaniem. Trzeba było dokonać zmiany. Wszyscy myśleli, że będzie ona następować stopniowo, ale tak nie jest. Zmiany trzeba dokonać teraz i to szybko”, powiedziała Sara Maino, zastępczyni redaktora naczelnego włoskiego „Vogue’a”. Pandemia to sygnał ostrzegawczy zarówno dla nas jako konsumentów, jak i dla całej branży. Przemysł modowy musi zniwelować swoje działania, żeby przetrwać.

 

W 1918 roku podczas pandemii hiszpanki popularne stało się noszenie maseczek. Kilka lat później, w 1929 roku mieszkańcy dużych metropolii nadal zakładali je na spacery.

 

Luksus zapomniany

Jeszcze rok temu, zapowiadając Fashion Week w Londynie, pisaliśmy o fenomenie tygodni mody. Rozpoczęcie wiosenno-letniego sezonu 2020 było doskonałą okazją, żeby przybliżyć niewyobrażalnie luksusowy świat pokazów. Dziś niewiele z niego zostało. Tygodnie mody na sezon wiosna-lato 2021 odbędą się, ale w zupełnie nowej formie. Ani celebryci, ani klienci, ani influencerzy nie zajmą miejsc na widowni wokół wybiegu. Pokazy będą transmitowane online. I choć Balmain zaprezentował w lipcu ubiegłego roku w Paryżu kolekcję haute couture w spektakularny sposób – na statku płynącym po Sekwanie, to jednak cień pandemii pozostawił swój ślad na wydarzeniu. Okrojona liczba gości, obowiązek zachowania dystansu społecznego i transmisja online nie pozwoliły zapomnieć o problemach. Mimo stwierdzenia dyrektora kreatywnego marki Oliviera Rousteinga, że „rozdzieleni nagle zdaliśmy sobie sprawę, że polegamy na byciu razem”, branża mody jest niezwykle samotna.

 

Tonący okręt

Najwięksi gracze ponoszą ogromne straty. Na samym początku pandemii francuska spółka Kering, właściciel takich marek jak Gucci, Bottega Veneta, Pomellato, Ulysse Nardin i Balenciaga, odnotowała ponad 15-procentowy spadek przychodów tylko w pierwszym kwartale 2020. Jej największy konkurent, LVMH, który ma w swoim portfolio domy mody Louis Vuitton, Christian Dior i Givenchy, ogłosił 17-procentowy spadek. Marka jubilerska Tiffany & Co. zanotowała aż 44-procentowy spadek sprzedaży w tym samym okresie. Domy handlowe są w dramatycznej sytuacji. Powstała w 1907 roku amerykańska sieć luksusowych domów towarowych Neiman Marcus w maju ogłosiła bankructwo. Wiele domów mody zostało zmuszonych do zamknięcia swoich butików, a nawet zakończenia działalności. Taki los spotkał także znana sieć sklepów w Wielkiej Brytanii, Debenhams. Alessandro Michele, dyrektor kreatywny Gucci, w emocjonalnym wpisie na Instagramie przyznał: (…) Okazało się, że jesteśmy tak mali. (…) Zrozumieliśmy, że poszliśmy o krok za daleko. Nasze lekkomyślne działania spaliły dom, w którym mieszkamy”. Czy świat mody się zjednoczy? Pierwsze działania zostały podjęte.

 

Okladka Vogue’a - Okładka kwietniowego wydania portugalskiej edycji magazynu „Vogue” przejdzie do historii.

 

Ocalić od katastrofy

Jak grzyby po deszczu wyrastają inicjatywy, które mają pomóc ocalić modowe brandy. Amazon we współpracy z amerykańskim „Voguiem” i Council of Fashion Designers of America stworzył platformę sprzedaży Common Threads, która ma na celu wsparcie mniejszych marek luksusowych. Projektant Dries Van Noten zainicjował napisanie listu otwartego do branży mody. „Open Letter to the Fashion Industry” mówi o zmianach, jakie chciałyby wprowadzić największe domy mody. Pod jego postulatami podpisały się najważniejsze postaci i firmy z branży. Główne wskazania listu są proste: kolekcje na dany sezon będą pokazywane tuż przed jego rozpoczęciem, a nie kilka miesięcy wcześniej, a wyprzedaże będą mogły mieć miejsce dopiero na zakończenie sezonu. Tak więc wszystkie sezonowe promocje miałyby zostać zlikwidowane. Moda wysoka może będzie przez to droższa i dostępna tylko dla wybranego grona szczęśliwców z zasobnym portfelem, ale utrzyma status „luksusu”, który w ostatnich latach ewidentnie stracił swój blask. Takie działania, choć bezspornie rewolucyjne, mogą jednak na niewiele się zdać. Zmieniające się jak w kalejdoskopie trendy, lansowane przez największe domy mody, „it bags” i coraz to nowe „must have” sezonu w trudnych czasach mogą już nikogo nie interesować. Nie znaczy to jednak, że sieciówki produkujące tanie ubrania do noszenia na co dzień wyjdą z pandemii obronną ręką. Inditex, gigant na rynku odzieżowym i właściciel sieci Zara, ogłosił jeszcze w czerwcu, że zamknie 1200 salonów marki na całym świecie! Brand zanotował także ogromny spadek sprzedaży – pierwszy kwartał zamknął z 44-procentową stratą. Czy dla branży odzieżowej jest światełko w tunelu? Tak i jest nim internet. Wzrost sprzedaży internetowej częściowo nadrobił spadki sprzedaży w butikach stacjonarnych. Polski rynek mody idzie w ślady za granicą. Co ciekawe, to małe marki modowe najszybciej zareagowały na zmieniające się potrzeby konsumentów. Wiele marek swoje kolekcje uzupełniło o maseczki ochronne, które szybko stały się hitem wśród fashionistów.

 

Czas wyluzować!

To ważny trend w pandemii. Przestajemy być niewolnikami mody, to ona ma służyć naszym potrzebom. Wyrażać osobowość i dawać poczucie wolności. Odwagi dodają gwiazdy, które krótko po rozpoczęciu pandemii zaczęły na swoich profilach publikować zdjęcia bez makijażu, w dresach, a nawet bawełnianej bieliźnie. Pandemia koronawirusa mocno uderzyła w nasze portfele, a co za tym idzie kupowanie pod wpływem impulsu stało się rzadsze. Wybieramy to, co jest nam naprawdę potrzebne. Nie bez znaczenia jest też fakt, że konsumenci coraz częściej zwracają uwagę na pochodzenie ubrań i dodatków (zaczyna wygrywać lokalna produkcja) oraz ekologię. Marki, które starają się prowadzić biznes i produkować w sposób zrównoważony, są doceniane przez większą rzeszę odbiorców. Raport „Year in Fashion” dotyczący rynku mody wykazał 75-procentowy wzrost wyszukiwania haseł powiązanych ze zrównoważonym rozwojem wśród zakupów online.

 

Pandemia pokazała, że potrafimy być kreatywni. Określenie must have zyskało nowy wydźwięk. Teraz są nim…maseczki. Nosimy je świadomi nie tylko tego, jak ważne są dla zdrowia, ale też chcąc zaznaczyć naszą oryginalność. Wybieramy ciekawe wzory. Moda staje się bardziej demokratyczna – nie torebka Bottegi Venety za 14 tysięcy złotych, ale dobrana do stroju maseczka za 15 złotych świadczy o modowym wyczuciu. Podobnie jak podczas pandemii grypy hiszpanki w 1918 roku, kiedy chirurgiczne maski na twarz stały się ważnym elementem garderoby noszonym przez wyższe klasy, tak i teraz gwiazdy pozują fotografom w maseczkach ochronnych, nie obawiając się, że te zepsują ich perfekcyjny look. Nawet topowi designerzy schodzą z piedestału i pokazują, że ich projekty nie znają granic. Projektanci i modelki ze znanych marek w kampaniach reklamowych fotografują się sami w zaciszu własnych domów. Jacquemus obsadził w nowej kampanii reklamowej… własną babcię. Francuski projektant wywołał tym prawdziwą sensację. Może mamy już dość pompy, która otacza świat mody. Czas spuścić powietrze z tej nadmuchanej do granic wytrzymałości banki. Niech moda znów sprawia radość!



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama