Czym ten finał będzie różnił się od wcześniejszych, jakie były największe wyzwania organizacyjne w czasach pandemii?
Największym wyzwaniem na dzień dzisiejszy jest zmiana terminu finału, wymusiła to pandemia. Finał miał odbyć się 10 stycznia. Zmiana na 31 stycznia to jest zmiana całej logistyki, informowania, przygotowania sztabów, które już były w blokach startowych, to także transmisja telewizyjna. To wszystko jest związane z naszymi aukcjami, to jest ta machina, która te aukcje automatycznie w którymś momencie kończy. Te aukcje miały się kończyć właśnie 31 stycznia, trzy tygodnie po finale. Zmiana tego wszystkiego okazała się największym wyzwaniem, ale daliśmy radę. Nawet daliśmy radę zmienić na bilbordach datę naszego Finału, ponieważ w ostatniej chwili, przed rozklejeniem ich w całej Polsce, mogliśmy zmienić te plansze na których była data. W pandemii Finał będzie inny, bo będzie głównie internetowy. Siła internetu pokazała, że jest bardzo elastyczna, pokazała, że jest w stanie przystosować się do różnych nowych sytuacji i przystosowała się. Okazało się, że żaden sztab nie odpadł, żaden wolontariusz nie zrezygnował, wszyscy przenieśli to na inny termin, chociaż są kolejne ogromne wyzwania dla sztabów w Wielkiej Brytanii, w Niemczech, gdzie lockdown potrwa przynajmniej do 31 stycznia, dokładnie do daty naszego Finału. Mimo wszystko czujemy ogromny żar, tylko dlatego, że ludzie po prostu pragną, żeby ten Finał się odbył, mimo że wszystko jest pozamykane. Także dzisiaj mogę stwierdzić, że jesteśmy po raz kolejny świetnie przygotowani, czekamy, mamy trochę więcej czasu i jesteśmy gotowi do startu 31 stycznia.
Jak będzie wyglądała kwesta uliczna w dobie restrykcji społecznych?
Na tyle, na ile będzie można, będziemy mogli zbierać pieniądze, chociażby w Polsce będą na ulicach zabezpieczeni wolontariusze. Każdy wolontariusz (jest ich ponad 100 000) otrzymał od nas maseczki na twarz, wysłaliśmy do każdego sztabu płyny dezynfekujące, każdy sztab zapewnił, że każdy wolontariusz dostanie od nich rękawiczki specjalnie ochraniające. Otrzymaliśmy wytyczne sanepidu, w taki sposób przygotowujemy się na Finał Orkiestry i opinia sanepidu o właśnie tak zabezpieczonych wolontariuszach jest pozytywna.
Czy będziecie nadal rozdawać te znane wszystkim symboliczne serduszka? Jeśli tak, to w jaki sposób?
Mamy trzydzieści pięć milionów (35 000 000) serduszek, bardzo dużo osób pytało nas o nie, czy jeśli drogą internetową wpłacą pieniądze to w jaki sposób będą mogli zdobyć takie serduszko. Sztaby przygotowały się na to w różny sposób. Będą miejsca, gdzie będą wolontariusze z puszkami, gdzie będzie można wpłacić pieniądze, a następnie bezpiecznie pobrać takie serduszko. My w Warszawie będziemy mieli taki punkt pod Pałacem Kultury i tam też będzie takie miejsce, gdzie będzie można je zdobyć. Wolontariusze organizują samochody, będą jeździli jak Blues Brothers z głośnikami, będą mówili, gdzie można dostać takie serduszko, podejść do nas (ale trzymamy tę odległość). Jest zalecenie, żeby wolontariusz nie naklejał serduszka na ubranie.
To oczywiście będzie się działo w sytuacji, kiedy nie będzie pełnego lockdownu i będziemy mogli te serduszka wręczać. Może będą w jakimś pudełku i każdy się nimi poczęstuje, albo wolontariusz z założoną rękawiczką będzie mógł takie serduszko wręczyć. Wszyscy muszą mieć maseczki, trzymamy się ogólnonarodowych, wprowadzonych zasad. Nie będzie tutaj żadnego dotyku. Chcemy tak wszystko zorganizować, żeby to serduszko trafiło do tych, którzy chcą je otrzymać.
Jakie jest zainteresowanie wolontariuszy w tych nowych warunkach?
Wolontariusze nas nie opuszczają i możemy na nich liczyć, a zainteresowanie jest ogromne. Tym bardziej że obawialiśmy się, bo są zamknięte szkoły, które w ogromnej ilości były także sztabami, miejscami skąd ludzie organizowali się w Orkiestrze, a mimo to będzie 1370 sztabów. W zeszłym roku było 1700, ta różnica to właśnie te pozamykane szkoły. Gramy nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, jest także udział chociażby w naszym biegu „policz się z cukrzycą”. Kiedyś biegaliśmy tylko w Warszawie, a teraz biegamy w całej Polsce i na całym świecie. Ostatni kraj, który się do nas zgłosił, znaczy ktoś z tego kraju, to są Wyspy Salomona. Polacy chcą w tym uczestniczyć wszędzie, gdzie są i to jest niezwykłe.
Cały wolontariat jest podkręcony, szkoda, że nie może uczestniczyć w taki sposób jak chce, robią to więc poprzez telewizję, robią to internetowo (to już jest świat internetu, więc dają sobie z tym radę). W zeszłym roku mieliśmy 1500 e-skarbonek, a w tym roku mamy już prawie 10 000. E-skarbonki u dzieci i u dorosłych świetnie funkcjonują, codziennie nam ich przybywa, zastępuje to zbieranie na ulicy i to na taką masową skalę.
Gdzie najdalej w tym roku sięga Orkiestra, najbardziej egzotyczne miejsca czy kontynent, na którym zagra?
Bardzo egzotycznym miejscem jest baza naszych polarników w Norwegii, pod kołem podbiegunowym. Biegamy na przykład: w Palau, Wyspy Polinezyjskie, jesteśmy w każdym kraju, na każdym kontynencie. Jest taka mantra, którą ja mówię i wtedy lecimy przez wszystkie kraje świata, kończę na Nowej Zelandii, czy jest to Japonia, czy jest to Indonezja, czy jest to Rosja… Najwięcej sztabów mamy w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Niemczech, ale nie ma kontynentu, gdzie byśmy nie grali.
Jak wygląda zaangażowanie sztabów zagranicznych w tym roku i jak Wielka Brytania wypada na tym tyle?
W Wielkiej Brytanii tradycyjnie sztabów mamy najwięcej i to są takie sztaby, z którymi mamy kontakt praktycznie przez cały rok, ponieważ bardzo dużo ludzi z Wielkiej Brytanii, Irlandii, zwłaszcza z Niemiec uczestniczy w naszym Festiwalu, a w tym roku Festiwal był w zupełnie innych warunkach jak sama widziałaś, jak byłaś razem z nami w studiu, nazwaliśmy go „Najpiękniejsza Domówka Świata”. „Domówka” się przyjęła w Polsce w ogóle bardzo mocno i teraz o imprezach robionych w takim sensie internetowym mówi się „Domówka”. Myśmy to pierwsi użyli, kiedy w marcu zaczął się lockdown w Polsce i wszyscy byli w domach, wtedy zaczęliśmy nadawać każdego dnia o godzinie 11:00 polskiego czasu i nazywaliśmy to „Domową Orkiestrą”. To już jest teraz drugi sezon, chyba w pierwszym nadaliśmy 170 odcinków, a teraz już mamy ponad 80 odcinków drugiego sezonu. Zaczęliśmy organizować zastępstwo Festiwalu, wynajęliśmy ogromną halę telewizyjną, nazwaliśmy go „Najpiękniejsza Domówka Świata”, w której uczestniczyłaś. To słowo „Domówka” przyjęło się teraz w masowej skali zwłaszcza podczas sylwestra, czyli podczas finału tych „Domówek” będzie bardzo, bardzo dużo.
Te sztaby zagraniczne są z nami cały czas, chociażby słuchając mojej audycji radiowej w Antyradiu „Zaraz będzie ciemno”, czy oglądając „Domową Orkiestrę”.
Nie ma dnia, a nadajemy od poniedziałku do piątku na żywo w ciągu dnia, nie ma dnia, żebym kogoś nie wyczytał z Wielkiej Brytanii czy z Irlandii, czy z Niemiec. to są takie stałe postacie jak Monika z Przystanku czy Krystian z Bournemouth, ale ze wszystkimi jesteśmy bardzo związani i cieszymy się, że organizują finały tak daleko od Polski.
„Domowa Orkiestra” jest live od 11:00-12:10 wszystkich wyczytuję, wszyscy nas pozdrawiają, program trwa przeciętnie godzinę plus, ile trwa ostatni utwór. Dzielimy się wszystkimi najnowszymi wiadomościami. Mówimy, ile jest pieniędzy na koncie, mówimy co się dzieje w sztabach, mówimy jakie są informacje dotyczące naszej codzienności, mówimy, że właśnie mamy wydrukowany nowy pakiet koszulek na „Bieg z cukrzycą”, o wszystkich planach mówimy. Kiedy mówię te słowa jestem w wielkim magazynie, skąd wysyłamy kilka tysięcy pakietów biegowych na cały świat, bo ludzie biegają wszędzie. Teraz w „Domowej Orkiestrze” będziemy o tym opowiadali, będziemy to pokazywali, prosili, żeby nam potwierdzać, że taki pakiet do nich doszedł. Czyli to jest taka codzienna audycja z muzyką. Zawsze wchodzi pięć teledysków z „Najpiękniejszego Festiwalu Świata”, bardzo różna muzyka, archiwalna. Ludzie się znajdują, się bardzo wzruszają, bardzo często piszą: „zrobiliście mi dzień”. Jestem w pracy, oglądam kątem oka albo siedzę w domu, jadę do pracy, albo z dziećmi odrabiam lekcje i sobie tam szumi wasz program, a ja świetnie się z nim czuję. Te programy zawsze sobie można „wygooglać”, one wiszą na Kręcioła TV i na naszych stronach internetowych Orkiestry.
Czy możesz pokrótce powiedzieć jakie będą najciekawsze wydarzenia w Warszawie związane z 29. Finałem Orkiestry?
Najciekawszym wydarzeniem będzie oczywiście ten nasz wielki, ogromny namiot, który będzie stał na Placu Defilad pod Pałacem Kultury. To będzie wielkie studio, do tego studia zaprosiliśmy muzyków, zaprosiliśmy gości, którzy w warunkach bezpiecznych będą razem z nami. Transmisję zaczynamy już w sobotę o 21:00, to jest absolutnie wyjątek. Już się nauczyliśmy tego przy „Najpiękniejszej Domówce Świata”, będziemy przez całą noc rozgrzewali, nadawali, bo wychodzimy z założenia, że ludzie nas oglądają na różnych szerokościach geograficznych, dla kogoś będzie to już dzień, więc niech się już rozkręca do Orkiestry. W niedzielę od 9:00 ja już będę za sterami i jesteśmy przez cały dzień do godziny 24:00. Tak naprawdę wszystko będzie się skupiało w tym namiocie, jeżeli nie będzie jakiegoś totalnego lockdownu to stawiamy wielką taką piramidę świetlną, która będzie już na tydzień przed na wielkich ekranach przekazywała mnóstwo wiadomości, to co się przygotowuje do Orkiestry, ta Piramida będzie światełkiem do nieba o godzinie 20:00 i pięknie to się zamieni w niesamowity happening.
Wszystko będzie w środku, na tym się skupiamy, tam będzie centrum świata, tam będziemy się łączyli ze wszystkimi, którzy będą chcieli nam wysłać wiadomości, wysłać informacje, co się u nich dzieje. W środku będzie ogromna ilość telebimów, tak jak na „Domówce” widziałaś, to będzie naszpikowane możliwościami połączenia się z całym światem i przekazywania tych informacji.
Będzie inaczej, ale muzyka będzie szła przez cały czas, czy to będzie Dżem, czy to będzie Organek, czy to będzie Dr Misio, czy to będzie Big Cyc, czy Voo Voo, to jest muzyka naszych rytmów, to będzie na dwóch scenach, jedna scena kończy się po jednej stronie, a druga zaczyna po drugiej stronie.
I w podobny sposób będą przeprowadzane finały w różnych miastach. No niestety nie będą to otwarte place i koncerty z tłumem ludzi, tego nie możemy robić, chcemy to zamienić na transmisję w internecie, która musi ponieść tą całą pieśń Orkiestry.
Oczywiście będziemy licytować złote serduszka i złote karty telefoniczne. Eksponaty takie najbardziej niezwykłe, będziemy to pokazywali w studio, takich rzeczy od serca jest bardzo dużo. Proszę wejść na Allegro, ja już też o paru rzeczach sobie zamarzyłem, oglądam sobie, przyglądam się, ale podejrzewam, że w czasie Finału to ta szpica pójdzie bardzo szybko do góry.
Także z zewnątrz niestety nie wszyscy będą wiedzieli, że Orkiestra gra, ale wewnątrz w namiocie i to co będzie w internecie, no to myślę, że to będzie mistrzostwo świata i znowu zadziwimy ludzi na całym świecie, że możemy się tak przez cały dzień bawić i być ze sobą.
Co byś powiedział tym, co mówią, że „za dużo tego Owsiaka wszędzie”?
Ależ to można wyłączyć, tutaj nie ma żadnego problemu, zwłaszcza w dzisiejszej rzeczywistości jest to tak łatwe. Zawsze mówimy: jeżeli grasz z nami to bardzo ci dziękujemy, to jest po prostu wspólne działanie na rzecz polskiej służby zdrowia, ale jeśli ci się nie podoba, to po prostu nie przeszkadzaj. Kiedyś, kiedy zaczynaliśmy 29 lat temu, były dwa programy telewizyjne, słownie dwa, 1, 2 i nic więcej. Dzisiaj, jeżeli ktoś ma umocowany talerz anteny satelitarnej to ma tam setki, jeżeli nie tysiące możliwości oglądania czegokolwiek, co mu przyjdzie do głowy. Jeżeli coś ci nie styka, to nie ma w ogóle problemu, przełącz na coś innego.
Można by mówić, że czegoś jest za dużo, dwa, trzy lata temu, kiedy robiliśmy normalnie Finały i kiedy była potrzeba blokować centrum miasta, bo był tam ciąg uliczny dla ludzi, którzy brali udział, wtedy ktoś jadąc samochodem mógł być zły, że zablokowali miasto. Teraz niestety będziemy w takich dosyć pustych miejscach, bo pandemia to właśnie spowodowała, nie jesteśmy na zewnątrz, nie siedzimy w restauracjach.
Przeciwnie, spotykam się z ludźmi, którzy mówią „za mało was, dlaczego jest was tak mało?” Nie mamy telewizji publicznej, w ogóle nawet nie ma słowa, że jest taka akcja, że pomagamy polskiej służbie zdrowia w czasach najbardziej dla niej trudnych. Nie usłyszałem ani jednego słowa o nas od pięciu lat w telewizji publicznej. Niektórzy mówią za mało was, nie widzę was. Nie mamy telewizji innej, która by o nas mówiła często, tylko w momencie, kiedy mamy finał. Mamy internet i na to nie narzekamy. Zobaczyliśmy, że ta społeczność jest ogromna i ta społeczność mówi, że chce z nami grać. To nie jest problem nasz, to jest może problem tych, którym się ta Orkiestra nie podoba, ale jak mówię: wystarczy się odłączyć i nie ma problemu.
Jaki jest cel tegorocznej zbiórki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy?
Pieniądze zebrane z tegorocznego finału mają bardzo konkretne przeznaczenie. Jest to laryngologia i diagnostyka głowy, zajmujemy się krtanią, drogami oddechowymi, zajmujemy się nosem, zajmujemy się uszami, to jest temat naszego Finału, czyli zakup bardzo nowoczesnego sprzętu, głównie do operacji endoskopowych, prawie do 80 oddziałów laryngologicznych w całej Polsce.
Jeżeli chodzi o covid, to jesteśmy z tym na bieżąco bardzo mocno. W zeszłym roku Fundacja przeznaczyła siedemdziesiąt milionów złotych (70 000 000 zł) na ratowanie polskiej służby zdrowia kupując bardzo ważny sprzęt. Oczywiście jesteśmy zawsze bardzo chętni i zawsze gotowi, aby pomóc, wysłaliśmy list do pana ministra zdrowia, w którym zaproponowaliśmy także nasze możliwości logistyczne, organizacyjne, finansowe, aby pomóc w szczepieniu covidowym. Na razie nie mamy odpowiedzi, ale tak jakby jesteśmy ponad wszystko. Czy nam się coś podoba czy nie, to wychodzimy z założenia, że naszym zadaniem jest pomaganie jako organizacja pozarządowa.
Też naszym celem jest, żeby utrzymywać nasze programy medyczne, całoroczne, takie jak badania słuchu, pompy insulinowe dla kobiet z cukrzycą, jeżeli chcą mieć dziecko, intensywna terapia noworodka, diagnostyka onkologiczna, reumatologia dziecięca. To są nasze programy, które prowadzimy przez cały rok i także one są finansowane z tych pieniędzy, które zbieramy podczas Finału.
Ile pieniędzy wam się udało zebrać przez te wszystkie lata, ile sprzętu kupić, ilu szpitalom pomóc?
Do tej pory zebraliśmy 1,300,000,000 zł i przeznaczyliśmy na nasz sprzęt.
Zebraliśmy trochę mniej, ale przez cały rok ludzie dają nam różne dotacje i te pieniądze są wydawane. Jest to chyba jedyna organizacja na świecie, która może poszczycić się tym, że wszystkie z zebranych pieniędzy są przeznaczone na sprzęt. To jest blisko 700 oddziałów w łącznie 650 szpitalach, bo niektóre szpitale mają parę oddziałów. To są szpitale dziecięce i dla dorosłych, bo mamy też geriatrię, którą zajmowaliśmy się przez pięć lat, także domy pomocy społecznej, to są także hospicja, a więc jesteśmy w Polsce wszędzie.
Nie ma dnia, żebym także w „Domowej Orkiestrze’ nie przeczytał maila od kogoś, kto siedział np. na fotelu, które są na intensywnej terapii, od mamy, która patrzy na swoje dziecko w inkubatorze z naklejonym serduszkiem, od kogoś, kto mówi: miałem operację serca. 1000 różnych możliwości korzystania z tego sprzętu. W Polsce od 14 lat nie ma urodzonego dziecka, które by nie miało zbadanego słuchu, a więc czy ktoś lubi czy nie lubi, to ta logistyka Orkiestry dotyka wszystkich urodzonych obywateli tego kraju.
Kim byś był, gdybyś nie rozkręcił Wielkiej Orkiestry? Czy wyobrażasz sobie siebie w jakieś innej roli?
Oczywiście, byłbym, tak, byłbym perkusistą, bo uczyłem się na niej grać i marzyłem, żeby z kolegami założyć zespół. Słuchaliśmy na cały głos zespołu Led Zeppelin w moim mieszkaniu. Potem jeszcze, jak byłem takim bardzo młodym człowiekiem, chciałem być globtroterem. Marzyło mi się podróżowanie po świecie, ale wtedy to było totalnie niemożliwe, nie mieliśmy paszportów, byliśmy w obozie krajów socjalistycznych, nie było kompletnie takich możliwości. Potem się okazało, że mam w domu dwie perkusje, takie kolekcjonerskie, takie, które po prostu se stoją, są po prostu piękne dla samej piękności, nie gram, ale je mam. Świat objechałem dosyć mocno, w związku z tym też się z tego cieszę. Wiele rzeczy mi się spełniło, wiele marzeń mi się spełniło. Spełnia mi się jedno, że się czuję po dzień dzisiejszy wolnym człowiekiem, w każdej decyzji, którą mogę podjąć. Jakbym się uparł to bym mógł znowu zasiąść i zacząć się uczyć gry na perkusji.
Jakby nie było lockdownu, to jakby mi się coś odwidziało, to mógłbym znowu zacząć podróżować. I mam taką możliwość, i tego życzę każdemu, kto czyta te słowa. Zawsze bądźcie tak ustawieni w życiu, żebyście mogli wszystko zmienić o 180° w każdej chwili. Ja mam takie poczucie, że mam taką możliwość, ale także to, co robię, sprawia mi ogromną satysfakcję.
Lubię też marzyć kim bym był, albo co bym robił, albo gdzie bym był w danym momencie. Łącznie z księżycem zaliczyłem wszystkie miejsca na globie i w przestrzeni, które bym chciał dotknąć, z kim bym chciał być, z kim bym chciał gdzieś wznieść toast, a moja wyobraźnia jest taka, że czuję się tak jakbym to zrobił, w wyobraźni się czuję spełniony.
Napisz komentarz
Komentarze