Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Bądźmy czujni

- Każdy kryzys buduje nową rzeczywistość, także i ten. A nowa rzeczywistość to nowe możliwości. Pamiętajmy, że nie tylko my mamy problem, ale cały świat dookoła jest dotknięty pandemią. Skupmy się na testowaniu pomysłów, które możemy realizować podczas pandemii wykorzystując swoje doświadczenie - mówi Bartłomiej Kowalczyk, z Polish Business Link.

Autor: Fot. Arch. Bart Kowalczyk

18 marca minęła pierwsza rocznica pierwszego lockdownu. Na chwilę obecną mamy już niemal koniec drugiego. Jak ten czas wpłynął na kondycję polskich firm w Wielkiej Brytanii?


Większość polskich firm w Wielkiej Brytanii to mikrofirmy prowadzone przez 1-2 właścicieli. Duża część polskich firm skorzystala z programów pomocowych, w szczególnosci osoby samozatrudnione, które związane były z branżą, gdzie mamy konta Face2Face, czyli restauratorzy, restauracyjna, branża beauty, itd. Są też takie firmy, które rozwinęły swoje skrzydła, głównie sprzedaż online i uslugi IT. Co ciekawe, branża budowlana ma się bardzo dobrze, przede wszystkim renowacja mieszkań, rozbudowa domów. Wszyscy czekają na to, aby można było ponownie wrócić. 

Jakie były możliwości wsparcia firm działających w Wielkiej Brytanii, które z przyczyn oczywistych borykały się w tym czasie z problemami? 


Nie wiemy ile polskich firm skorzystalo z pomocy państwa, natomiast aplikowanie o pomoc np. dla osoby samozatrudnionej było uzależnione od tego jaki zysk został wypracowany. Jesli ktoś nie wykazywał pełnych dochodów na papierze, tzw. szara strefa, wówczas wsparcie było bardzo ograniczone. Z obserwacji widzę, że wśród polskich firm w Wielkiej Brytanii najwięcej korzysta z Furlough Scheme, a w przypadku firm Ltd pożyczki Bounce Back Loan. 

Jesteśmy już także po Brexicie. Jak obie te kwestie mogą wpłynąć w najbliższej przyszłości na firmy działające w UK?


Brexit już wpłynął znacznie na branże logistyczną - polskich przewoźników transportujących towary do Wielkiej Brytanii. Część z nich albo czeka, albo rezygnuje z rynku brytyjskiego. Czekają nas niestety podwyżki. Z jednej strony zadłużenie państwa i próba podnoszenia podatków, z drugiej strony mamy cła i opłaty związane ze sprowadzaniem produktów do Wielkiej Brytanii. Kolejnym poważny wyzwaniem jest dostęp do rynek pracy, wizy i pozwolenia, które uderzają np. w polskie firmy budowlane. Rok 2021 będzie będzie pierwszy po wyjściu z UE, ale także roozpocznie się proces odbudowy brytyjskiej gospodarki. Dobrą perspektywę można zauważyc w branży ecommerce, usługach, ale także w branżach związanych z energią odnawialną czy ekologią. 
 
Sytuacja pracodawców w prostej linii wpływa na sytuację pracowników. Polacy nie są tu rzecz jasna odosobnieni, czy można jednak mówić o "kryzysowej stagnacji" Polaków żyjących i pracujących w UK?


Emigracja Polaków do Wielkiej Brytanii wykracza poza okres członkostwa w Unii Europejskiej. Niezapominajmy także o długoletnich, historycznych relacja Polski z Wielką Brytanią. Na pewno emigracja do Wielkiej Brytanii stała się mniej atrakcyjna: wizy, niepewność pracy oraz sytuacja pandemiczna. Część Polaków zdecydowała się na powrót do Polski w ostatnich 2-3 latach. Wiele osób jednak tutaj pozostało mając swoje rodziny, dzieci w szkołach, firmy itd. 
 
Jakie są zatem perspektywy na przyszłość jeśli chodzi o ogólnopojęty "polski biznes" w Wielkiej Brytanii?


Rynek brytyjski to swego rodzaju "trampolina" dla polskich firm na rynek np. amerykański czy azjatycki. Nadal polski biznes będzie przyciągała łatwość prowadzenia biznesu, język angielski i dostęp do kontaktów biznesowych jak i wspierającego ekosystemu, szczególnie ważnego np. dla technologicznych startapów. 
 
Pytanie nieco wybiegające w przyszłość - które z branż biznesu mogą w najbliższym czasie najszybciej poradzić sobie po tym trudnym czasie, ale i w obliczu trudnej sytuacji brytyjskiej gospodarki?


Stawiam na branże technologiczne i IT. Tutaj mamy już dużą ilość firm polskich, które z sukcesem działają na rynku brytyjskim. Przyszłość jest w rękach firm które dostosują się do zmieniającej się rzeczywistości: praca zdalna, wykorzystanie technologii do optymalizacji kosztów, cyfryzacja branż takich jak healthcare czy construction. Coraz większą rolę będą odgrywały firmy, które będą działały ekologicznie, np redukcja plastiku. Pandemia pokazała także powrót do lokalnych usług i produktów. 

Czy z perspektywy człowieka biznesu nie obawia się pan ew. III fali koronowirusa? 


Jak najbardziej obawiam się III jak i kolejnej fali koronowirusa, natomiast w biznesie trzeba skupić się rzeczach, które możemy kontrolować. Zalecam dywersyfikacje dochodów, wykorzystanie swojego doświadczenia w branży i przyglądniecia się gdzie tą wiedzę można wykorzystać. Większość rozmów B2B odbywa się teraz online, gdzie mamy dostęp do osób, które mogą nas zainspirować do zmiany, a być może otworzyć nowe pomysły biznesowe.

Jesli takowa III fala nastąpi, jakie kroki można przedsięwziąć by uniknąć trudów sytuacji wcześniejszej? 


Pewnych rzeczy nie zmienimy: lockdown, noszenie maseczek, dystans społeczny. Jeśli działamy w branży bezpośrednio dotkniętej pandemią, korzystajmy z dostępnej pomocy. Wykorzystajmy ten czas na przygotowanie się, kiedy gospodarka ruszy, ale także zainwestujmy ten czas w edukacje, szkolenia, które pomogą w automatyzacji sprzedaży i marketingu. 

Co doradziłby pan polskim przedsiębiorcom i pracodawcom, którzy starają się "wyjść na prostą" po trudnym okresie dwóch lockdownów? 


Każdy kryzys buduje nową rzeczywistość, także i ten. A nowa rzeczywistość to nowe możliwości. Pamiętajmy, że nie tylko my mamy problem, ale cały świat dookoła jest dotknięty pandemią. Skupmy się na testowaniu pomysłów, które możemy realizować podczas pandemii wykorzystując swoje doświadczenie. Pamiętajmy że wiele brandów restauracyjnych czy odzieżowych zbankrutowało, ale to nie oznacza, że ludzie zrezygnowali z zakupu odzieży czy lunchu. Bądźmy czujni. 

 

Rozmawiał: Dariusz A. Zeller


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama