Problem rozpoczął się w piątek wieczorem, kiedy Brytyjczycy tłumnie rozpoczęli urlopy. Wszystkich, którzy zdecydowali się skorzystać z własnego samochodu wyjeżdżając do Włoch czy Hiszpanii, czekała na miejscu niemiła niespodzianka. Rekordziści musieli stać w korku nawet kilkanaście godzin.
Okazało się, że strona francuska, pomimo zmiany procedur bezpieczeństwa, które pochłaniają więcej czasu, nie zapewniła wystarczająco dużo pracowników do obsługi.
Nie wszyscy pasażerowie byli przygotowani na tak długi postój. Wolontariusze rozdawali kierowcom i pasażerom wodę i posiłki. Butelki z wodą zrzucano nawet z helikopterów.
"DFDS doradza klientom, którzy podróżują z Dover do Calais i Dunkierki, żeby sprawdzać najnowsze informacje na temat ruchu w porcie przez kilka dni przed wyjazdem, a wyruszając w podróż zapewnić sobie wystarczająco dużo czasu" czytamy w oświadczeniu jednego z przewoźników, które otrzymało Polish Radio London.
DFDS dodaje również, że współpracuje wspólnie z rządem, portem w Dover i francuskimi służbami granicznymi, żeby kontrole graniczne przebiegały tak sprawnie, jak to możliwe.
Pomimo zapewnień o pełnej obsłudze na granicy francusko - brytyjskiej, policja nie pozostawia złudzeń. W ciągu najbliższych kilku tygodni za sprawą rozpoczętego sezonu urlopowego może być podobnie. Najgorzej będzie zapewne w weekend. Służby przypominają o tym, żeby zabrać ze sobą zapas wody i być przygotowanym na dłuższy postój. Obecnie ruch w okolicach przeprawy promowej nieco zelżał. Zdarzają się odcinki, na których trzeba nieco dłużej postać. Nie ma jednak porównania z sytuacją z weekendu.
Napisz komentarz
Komentarze