Sarah Link – pielęgniarka z Cradley w Black Country kupiła przyczepę za 600 funtów i postawiła ją na podjeździe swojego domu, po to by chronić matkę. Kobieta pracuje w szpitalu Queen Elizabeth w Birmingham i nie chciała ryzykować, że zarazi seniorkę koronawirusem, stąd pomysł, że 84-latka zostanie w domu a córka z mężem przeniosą się do przyczepy.
„Myśleliśmy, że to będą cztery tygodnie, maksymalnie 12 tygodni, potem minęło lato i dziewięć miesięcy później nadal tam byliśmy. To było niesamowite, po prostu nie mogę uwierzyć, że to zrobiliśmy”, przyznała pielęgniarka.
"Gdyby nie mąż niedałabym rady, ale na szczęście był tam ze mną", dodała.
Na początku grudnia Pani i Pan Link zarazili się koronawirusem - wtedy mieszkali jeszcze w swoim tymczasowym domu, w między czasie 84-latka przyjęła pierwszą dawkę szczepionki więc Boże Narodzenie cała trójka mogła spędzić razem - w prawdziwym domu. „To było jak wygrana na loterii… budzenie się w swoim łóżku. Przepłakaliśmy pół wieczora”, wyznała Sarah podkreślając, że nie żałuje tych ostatnich 9 miesięcy życia.
„Zrobiłabym to ponownie, nawet jutro. Zrobiłabym to za każdym razem, gdy zaszłaby taka potrzeba. Zrobiłabym wszystko, by chronić mamę”, przyznała kobieta.
Napisz komentarz
Komentarze