Choć Harry i Meghan przekonywali, że opuszczają brytyjski dwór, bo nie chcą żyć na świeczniku, ostatnie ich działania sprawiają, że zainteresowanie mediów tą parą wciąż rośnie. Małżonkowie zaapelowali niedawno do Amerykanów, aby nie rezygnowali z prawa do głosowania w nadchodzących wyborach prezydenckich. Choć od pokoleń zaangażowanie członków brytyjskiej rodziny królewskiej w politykę uważa się za złamanie protokołu.
Meghan Markle przekonywała obywateli Stanów Zjednoczonych, że muszą zagłosować w wyborach prezydenckich.
„Co cztery lata wmawia nam się to samo, że to najważniejsze wybory w naszym życiu. Ale tym razem tak rzeczywiście jest. Kiedy głosujemy, nasze wartości są wprowadzane w życie, a nasz głos staje się słyszalny. To prawo przypomina, że jesteś ważny, ponieważ to robisz i zasługujesz na to, żeby cię usłyszano”.
Co więcej, jak podaje „The Times” Sussex’owie zachęcali do „odrzucenia mowy nienawiści, dezinformacji i negatywnych opinii w sieci”, co zostało odczytane jako przytyk do kampanii Donalda Trumpa.
Agitacja Harry’ego i Meghan nie spodobała się Elżbiecie II - członkowie rodziny królewskiej, bez względu na to, czy pełnią dworskie funkcje, czy nie, od wieków pozostają neutralni gdy chodzi o politykę.
Pracownicy rezydencji Frogmore Cottage, zostali poinformowani o przyjeździe księcia w najbliższych dniach. Budynek znajduje się niedaleko zamku Windsor, i właśnie tam Królowa ma spotkać się z wnukiem. Harry przyleci do Londynu sam, podobno Meghan nie została zaproszona przez monarchinię.
Napisz komentarz
Komentarze