W ostatnich wyborach powszechnych partia Borisa Johnsona wywalczyła historyczną przewagę nad opozycją zdobywając 80 mandatów w Izbie Gmin. Biorąc pod uwagę sumę jaką wydało ugrupowanie na kampanię – ponad 16 milionów funtów, można wyliczyć że jeden mandat kosztował Torysów około 200 000 funtów.
Dane dotyczące finansowania kampanii wyborczej Partii Pracy w 2019 roku, opublikowała właśnie Komisja Wyborcza. Z raportu wynika, że 1,6 miliona funtów zasiliło konto CTF Partners Limited - firmy stratega wyborczego Sir Lyntona Crosby'ego, który opracował również poprzednie kampanie wyborcze Torysów.
Ponad 1 milion funtów wydano na reklamę na Facebooku, a kolejne 610 000 funtów trafiło do firmy konsultingowej Hanbury Strategy, która od lat związana jest z konserwatystami.
5 818 998 funtów Torysi wydali na materiały promocyjne dla wyborców, w tym ulotki a wiece i spotkania przedwyborcze kosztowały ponad pół miliona funtów.
Całkowity koszt kampanii to 16 486 871 funtów – to niewiele mniej od kwot jakie wydawało ugrupowanie w czasach gdy jego szefową była Theresa May. Wybory parlamentarne w 20017 roku po który konserwatyści stracili większość w parlamencie, pochłonęły ponad 18,5 mln funtów. Dla porównania w tym samym roku na kampanię Partia Pracy Jeremy'ego Corbyna wydała około 11 milionów funtów i zdobyła 30 mandatów.
Scottish National Party (SNP) ujawniła wydatki na kampanię wyborczą w wysokości ponad 1 miliona funtów, United Kingdom Independence Party (Ukip) wydała zaledwie 8 761 funtów.
Na rozliczenie ubiegłorocznych wyborów przez Partię Pracy, Liberalnych Demokratów i Partię Brexit trzeba jeszcze poczekać.
Napisz komentarz
Komentarze