Sir Patrick Vallance przyznał podczas konferencji prasowej, że jeśli jego prognozy dotyczące tempa transmisji wirusa sprawdzą się, to przełożyły się to również na wzrost liczby zgonów w Wielkiej Brytanii – do ponad 200 dziennie do połowy listopada. „Wirus rozprzestrzenia się we wszystkich grupach wiekowych, spodziewamy się więc wzrostu liczby hospitalizacji i niestety, te hospitalizacje doprowadzą do wzrostu liczby zgonów na COVID-19”, stwierdził Vallance.
Główny naukowcy doradca rządu Borisa Johnsona opiera swoje wyliczenia bazując na aktualnej krzywej wzrostu zakażeń - obecnie liczba nowych przypadków podwaja się co siedem dni. „Naszym wyzwanie jest doprowadzenie do wydłużenia okresu podwajania się liczby chorych. To wymaga szybkości, to wymaga działania”, powiedział profesor.
Podczas spotkania z mediami doradcy rządu towarzyszył główny lekarz Anglii profesor Chris Whitty, zaprzeczył on sugestiom jakby statystyki dotyczące wzrostu infekcji na Wyspach były tak niepokojące gdyż w kraju tym przeprowadza się coraz więcej testów.
Whitty poinformował również, że około 8% populacji Wielkiej Brytanii przeszło zakażenie i może mieć przeciwciała. „Oznacza to, że zdecydowana większość z nas nie jest w żaden sposób chroniona”, wtórował mu Sir Patrick.
Wspólnie, naukowcy podkreślali jak ważne w tej sytuacji jest przemyślane, szybkie działanie rządu. Downing Street, tymczasem rząd już kilka dni temu zdecydował, iż kolejne restrykcje nie będą tak daleko idące jak podczas pierwszej fali pandemii, głównie ze względu na gospodarkę.
Napisz komentarz
Komentarze