Turyści mieli lecieć samolotem easyJet do Londynu z Gibraltaru, ale z powodu fatalnej pogody wieczorny lot został odwołany. W takiej sytuacji linia lotnicza zobowiązana jest zapewnić klientom nocleg, niestety na miejscu nie było takiej możliwości, podróżni mieli do wyboru - nocować na lotnisku, albo udać się do hotelu do kontynentalnej części Hiszpanii, z którą graniczy Gibraltar. Ostatecznie 80 klientów linii lotniczej przetransportowano autokarem do Kadyksu.
Hiszpania znajduje się w tak zwanej czerwonej strefie, a to oznacza, że po powrocie z tego kraju na Wyspy, należy odbyć 14-dniową kwarantannę.
„W wyniku słabej widoczności na Gibraltarze easyJet musiał opóźnić lot EZY8906 do Gatwick w nocy. Bezpieczeństwo i dobre samopoczucie naszych klientów i załogi jest naszym najwyższym priorytetem i nigdy nie wykonalibyśmy lotów, jeśli nie jest to bezpieczne”, czytamy w oświadczeniu firmy.
„Staraliśmy się zapewnić jak najwięcej pokoi hotelowych na Gibraltarze, jednak ze względu sezon urlopowy nie było to możliwe dlatego zaoferowaliśmy zakwaterowanie w Hiszpanii dla tych, którzy wyrazili taką chęć. Niektórzy klienci sami znaleźli zakwaterowanie na Gibraltarze i easyJet zwróci im pieniądze”, napisano.
To nie pierwsza taka sytuacja, gdy opóźnienie lotu powoduje komplikacje. Kilka tygodni temu samolot SAS lecący z Francji do Norwegii, wylądował minutę po wejściu w życie nowych regulacji dotyczących kwarantanny, pasażerowie spędzili 2 tygodnie w domach.
Napisz komentarz
Komentarze