Po ostatniej rundzie negocjacji między Unią a Wielką Brytanie dotyczących przyszłych stosunków handlowych, Michel Barnier – główny negocjator UE ds. Brexitu, przyznał że szanse na podpisanie umowy do końca roku są nikłe.
Londyn liczył na przychylność Niemiec, które 1 lipca rozpoczęły prezydencję w Unii Europejskiej (okres, w którym dane państwo członkowskie przewodniczy posiedzeniom Rady Unii Europejskiej) w celu przygotowania korzystnego podłoża do dalszych rozmów czy wręcz pomocy w znalezieniu kompromisu. Niemiecki rząd ocenił jednak dotychczasowe stanowisko Brytyjczyków dość chłodno. Rzecznik rządu w Berlinie przyznał, że Londyn powinnien wykazać się większym realizmem w trakcie negocjacji.
W czasie trwania obustronnych rozmów Berlin już raz interweniował by przełamać impas, wtedy to sama Kanclerz Merkel wykonała gest w kierunku Doning Street dzwoniąc do Boris Johnsona. Tym razem Wielka Brytania nie ma co liczyć na taryfę ulgową.
Zdaniem Barniera, by umowa mogła wejść w życie wraz z zakończeniem okresu przejściowego po Brexicie (styczeń 2021 roku), dokument musiałby zostać zawarty najpóźniej do końca października.
Napisz komentarz
Komentarze