W liście do Komisji Europejskiej napisał on, że Wielka Brytania zrezygnowała z takiej możliwości, bo jak sama KE wyjaśniła, Londyn nie miałby wpływu na podejmowane decyzje, w tym dotyczące producentów, z którymi prowadzone będą negocjacje, ceny, ilości oraz terminów dostaw szczepionek. Nie mógłby również "prowadzić równoległych negocjacji z potencjalnymi dostawcami szczepionek", co oznaczałoby, że musiałby przerwać własne rozmowy z tymi dostawcami, z którymi UE też negocjuje.
Unijny program ma na celu zabezpieczenie dostaw potencjalnych szczepionek przeciwko koronawirusowi w ramach wspólnych negocjacji prowadzonych przez KE w imieniu wszystkich państw członkowskich. W zamian za prawo do zakupu określonej liczby szczepionek w uzgodnionych ramach czasowych i po ustalonej cenie KE sfinansuje część kosztów wstępnych poniesionych przez producenta szczepionek.
Barrow zastrzegł dodał, że nadal może istnieć współpraca między Wielką Brytania a UE w w takich dziedzinach, jak wymiana informacji na temat potencjalnych szczepionek oraz prowadzonych testów szczepionek, a także w zakresie inwestycji w ich produkcję oraz tworzenia zapasów.
Odnosząc się do tej sprawy brytyjski minister zdrowia Matt Hancock powiedział w piątek, że przystąpienie do unijnego programu oznaczałoby rezygnację z własnych, bardziej zaawansowanych negocjacji. Podkreślił, że jednym z warunków unijnego programu było to, że Wielka Brytania musiałaby przerwać "własne negocjacje i prowadzić je tylko za pośrednictwem Komisji Europejskiej, a my nie jesteśmy na to przygotowani". "Myślimy, że w ten sposób pójdziemy szybciej" - oświadczył.
Wielka Brytania zawarła już umowę o dostawie 100 milionów dawek testowanej obecnie szczepionki, która została opracowana przez Uniwersytet w Oksfordzie i będzie wytwarzana przez brytyjskiego producenta leków AstraZeneca. Według mediów, prowadzi również rozmowy z innymi firmami farmaceutycznymi GSK i Sanofi.
Napisz komentarz
Komentarze