W marcu w Anglii zamknięto kościoły katolickie. 15 czerwca rząd wydał zgodę na umożliwienie wiernym indywidualnej modlitwy w kościołach a dopiero 4 lipca otwarto je dla wszystkich. „W trakcie kwarantanny przychody parafii spadły o jedną trzecią. Ma to poważny wpływ ich funkcjonowanie”, przyznał biskup Mark Davies. Diecezji Shrewsbury, nad którą duchowny ma pieczę, utraciła z powodu izolacji 875 000 funtów, to oznacza ograniczenie wydatków na remonty i utrzymanie kościołów.
By napełnić kasę Kościoła, labourzysta Mike Kane zaproponował by zawieszono 25 proc. podatku od darowizn – podobne rozwiązanie zastosowano w roku 2008, w celu poprawienia sytuacji finansowej organizacji charytatywnych.
„Epidemia przyśpieszyła procesy, które i tak miały już miejsce: spada zarówno uczestnictwo we Mszy świętej, jak i przychody”, komentuje Joseph Shaw, prezes Latin Mass Society of England & Wales.
„Najwyższy czas, aby biskupi podjęli trudne decyzje. Nie chodzi o decyzje dotyczące zamykania parafii, bo do tych już przywykli, tylko decyzje skutkujące nowymi powołaniami i powrotem wiernych do praktykowania wiary”, dodał.
Napisz komentarz
Komentarze