Zaczęło się od rutynowego przyjęcia starszej pacjentki do szpitala Western General w piątek 3 kwietnia. Kobieta skarżyła się na kaszel, ale był on na tyle łagodny, iż nie wzbudzał niepokoju personelu medycznego. Po dwóch dniach kaszel nasilił się, pojawiła się też gorączka, dopiero wtedy wykonano test na koronawirusa – był pozytywny.
Zanim potwierdzono infekcję, personel medyczny – pielęgniarki i lekarze zajmujący się pacjentką nie używali środków ochrony osobistej, na nic zdało się przeniesienie kobiety do izolatki oraz wprowadzenie nakazu używania masek i kombinezonów, wirus siał spustoszenie na całym oddziele.
Jak informuje The Guardian, we wtorek 14 kwietnia u 24 pracowników oddziału na którym przebywała zakażona i 20 pacjentów, wystąpiły objawy Covid-19.
Ostatecznie koronawirusa wykryto u 18 pracowników i 16 pacjentów, w u wszystkich pielęgniarek, czterech lekarzy, fizjoterapeutów i personelu pomocniczego. „W ciągu następnych dziewięciu dni pacjenci i personel spadali jak muchy. Maski zostały ostatecznie zatwierdzone do stałego użytku w czwartek 9 kwietnia, ale było już za późno”, powiedział anonimowo Guardianowi jeden z pracowników szpitala.
NHS Lothian, który zarządza szpitalem Western General przyznał, że w tamtym czasie nie istniały żadne wytyczne dotyczące wykonywania testów przesiewowych na koronawirusa wśród pacjentów trafiających do szpitala z innej placówki medycznej.
Napisz komentarz
Komentarze