Testowane są różne metody leczenia zakażenia wywołanego przez koronawirusa SARS-CoV-2. Jedną z najbardziej obiecujących jest wykorzystanie osocza ozdrowieńców, którzy pokonali chorobę. Zawiera ono przeciwciała, które mogą pomóc zwalczyć te patogeny.
Nowa metoda polega na badaniu poziomu limfocytów typu T, ważnych w układzie immunologicznym komórek odpornościowych. Zauważono, że ich poziom znacznie spada u osób z ciężką postacią Covid-19. O ile u osób zdrowych w jednym mikrolitrze jest od 2 tys. do 4 tys. tych komórek, to u chorych z tą choroba może ich być zaledwie od 200 do najwyżej 1200.
Podejrzewa się, że zbyt mała liczba limfocytów typu T może zwiastować cięższy przebieg choroby. „Odkrycie to było dla nas dużym zaskoczeniem” – powiedział prof. Adrian Hayday z Instytutu Cricka w Wielkiej Brytanii. Z dotychczasowych obserwacji wynika, że u niektórych pacjentów spadek tych komórek odpornościowych jest wręcz dramatyczny.
Podobne są spostrzeżenia innych specjalistów. Dr Manu Shankar-Hari z Guy’s and St. Thomas Hospital w Londynie twierdzi, że aż u 70 proc. pacjentów leczonych w tym szpitalu na oddziale intensywnej terapii, w jednym mikrolitrze jest zaledwie 400-800 limfocytów. „Jak tylko ich stan się poprawia, wzrasta im również stężenie limfocytów” – dodaje.
Brytyjscy specjaliści sprawdzają, czy powrót do zdrowia może przyspieszyć sztuczne podnoszenie poziomu limfocytów typu T. Chcą oni wykorzystać do tego preparat zawierający interleukinę 7, substancję pobudzającą komórki odpornościowe. Lek ten ma być podawany chorym, którzy od trzech dni są w stanie krytycznym.
Prof. Hayday twierdzi, że badanie te mogą wyjaśnić jakie są interakcje między koronawirusem SARS-CoV-2 i układem odpornościowym. Dlaczego dochodzi do tak gwałtownego spadku komórek odpornościowych. Może to mieć kluczowe znaczenie dla opracowania skutecznych metod leczenia Covid-19. „Ten patogen jest zupełnie inny, jest czymś bezprecedensowym” – dodaje.
Napisz komentarz
Komentarze