Cztery rodziny z Anglii postanowiły wytoczyć proces Ministerstwu Edukacji, twierdząc że dzieci nie mają zapewnionego dostępu do edukacji w czasie pandemii, co więcej, utrzymują, że urzędnicy przerzucili na rodziców obowiązek zapewnienia sprzętu oraz łącza internetowego uczniom, tak by mogli uczestniczyć w lekcjach online, tymczasem ich na to nie stać.
Adwokat Clare Jennings z kancelarii prawnej Matthew Gold, przyznała, że liczba laptopów zakupionych w ramach programu Ministerstwo Edukacji, była ograniczona, podobnie jak darmowy dostęp do łącza. Sami nauczyciele wielokrotnie informowali, że nawet jeśli rodzina ma komputer lub laptop, to dziecko musi się nim dzielić z innymi członkami rodziny – rodzeństwem lub rodzicami pracującymi w domu. Wiele szkół zdecydowało się nawet za zakup odpowiedniego sprzęt i przekazanie je dzieciom. Problem istnieje i nie dotyczy wyłącznie naszych klientów, podsumowała Jennings.
Rodziny pozywające resort edukacji mieszkają w południowo-wschodniej Anglii, sprawa dotyczy w sumie pięciorga dzieci w wieku od 6 do 13 lat, uczęszczających do lokalnych szkół podstawowych i średnich. Rodzice korzystają z pomocy socjalnej w ramach której, między innymi, dzieci korzystają w darmowych posiłków w szkole.
Ministerstwo Edukacji ogłosiło 19 kwietnia specjalny program, który miał zapewnić pomoc uczniom z uboższych rodzin. Minister Edukacji Gavin Williamson, zapowiadał w Izbie Gmin zakup 200 000 laptopów za kwotę 85 milionów funtów, ale większość urządzeń zostanie dostarczona dopiero w czerwcu. Tam gdzie udało się pozyskać laptopy, okazywało się, że jest ich za mało. Na przykład szkoła w Longdean w Hertfordshire, zwróciła się do ministerstwa z prośbą o kupno 66 urządzeń, dostarczono ich jedynie 21.
Naukowcy z London School of Economics niestety potwierdzają, że zamknięcie szkół, może stworzyć przepaść między edukacją dzieci z rodzin o niskich dochodach a dzieci, który rodzice dobrze zarabiają.
Napisz komentarz
Komentarze