Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Manchester: Strzały na pogrzebie

Policja aresztowała 34-letniego mężczyznę, który oddał kilka strzałów z broni palnej na pogrzebie przestępcy znanego jak „Mr Ibiza”. Mimo zasad dystansu społecznego, na ceremonii pojawiły się setki osób.
Manchester: Strzały na pogrzebie

Autor: Źródło: Unsplasch.com/foto: Rhodi Lopez

Do zdarzenia doszło na Gorton Cemetery w Manchesterze podczas ceremonii pogrzebowej 38-letniego Clive'a Pinnocka znanego jako „Mr Ibiza”, który zginął w wypadku samochodowym na początku tego miesiąca. Mimo obowiązujących obostrzeń policja mając na uwadze bezpieczeństwo żałobników, zezwoliła na udział w pogrzebie setek osób, które zgromadził się na cmentarzu.

W trakcie ceremonii padły strzały, do akcji ruszyli uzbrojeni funkcjonariusze, którzy zatrzymali 34-latka, jak się później okazało mężczyzna został ugodzony nożem, trafił do aresztu gdzie po przesłuchaniu oskarżono go o próbę morderstwa.

Sierżant Rebecca Boyce z Greater Manchester Police przyznała, iż w obawie przed niebezpiecznymi incydentami, służby kontaktowały się z rodziną zmarłego przed pogrzebem by omówić jego przebieg, wtedy też zdecydowano o odstąpieniu od zasady dystansu społecznego.

„Naszym nadrzędnym priorytetem było zapewnienie bezpieczeństwa żałobnikom. Uważnie monitorowaliśmy sytuację, a wraz z jej rozwojem, emocje zgromadzonych rosły. By nie wywołać agresji podjęto decyzję o wstrzymaniu się od egzekwowania obowiązującego obecnie prawa, chyba że żałobnicy zostaną narażeni na niebezpieczeństwo”, tłumaczyła.

W 2015 roku Pinnock został skazany na 11 lat i sześć miesięcy pozbawienia wolności, za atak z nożem w ręku na dwóch mężczyzn w pubie.

Decyzja policji została ostro skrytykowana przez rodziny, które nie miały szansy na pożegnanie bliskich którzy zmarli w czasie pandemii. Na początku tego miesiąca odbył się pogrzeb 13-letniego chłopca z Brixton, który zmarł wskutek zakażenia koronawirusem, w ceremonii nie mógł uczestniczyć żaden członek rodziny. „Rozumiemy, że pojawił żal a nawet oburzenie opinii publicznej, jednak chodziło o bezpieczeństwo publiczne”, podkreśliła Boyce.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama