„To stworzyłoby niepotrzebne ryzyko dla zdrowia publicznego" - napisał. Niebawem ambasady otrzymają rekomendacje dotyczące unikania zgromadzeń, np. w komisjach wyborczych.
Michael Russell zreagował w ten sposób na interwencję posłanki Partii Pracy do szkockiego parlamentu Claire Baker, która współprzewodniczy grupie parlamentarnej ds. polskich, w liście wysłanym do ministra, wyraziła obawy polskiej społeczności dotyczące ewentualnego przebiegu głosowania.
"Szkocki rząd wyraził się jasno, że obywatele powinni wychodzić z domu jedynie w sytuacjach, kiedy jest to niezbędne, jak zakup żywności, wysiłek fizyczny, troska o zdrowie lub praca, o ile nie mogą pracować z domu", oświadczył minister.
"W takiej sytuacji muszą jednak przez cały czas przebywać dwa metry od innych osób i nie spotykać się w grupach większych niż dwie osoby, jeśli nie mieszkają w tym samym domu. Zorganizowanie komisji wyborczych przy takich ograniczeniach dot. zdrowia publicznego nie będzie możliwe", podkreślił, dodając, że "naruszałoby to brytyjskie przepisy (...) i stwarzałoby niepotrzebne ryzyko".
Tymczasem w Polsce jedynie 9% obywateli chce by wybory prezydenckie odbyły się 10 maja. Obóz rządzący również podzielił się w tej kwestii, wczoraj pojawił się pomysł by wydłużyć kadencję Andrzeja Dudy do 2022 roku, to wymagałoby jednak zmiany konstytucji.
Napisz komentarz
Komentarze