„Z pewnością będziemy monitorować miejsca, gdzie może dojść do spotkania większej liczby osób, ale kontrolowanie każdego sklepu czy parku, jest po prostu niemożliwe”, powiedział Apter BBC News. Dodał też, że w przypadku gdy sklepy z artykułami innymi niż spożywcze, będą nadal czynne, władze lokalne podejmą odpowiednie kroki w celu wymuszenia ich zamknięcia na właścicielach.
Największe problemy stwarza tak zwany dystans społeczny, ponadto ludzie są zdezorientowani z powodu natłoku informacji. Po poniedziałkowym orędziu Borisa Johnsona, Brytyjczycy dzwonili po poradę i szczegółowe informacje na linie alarmowe i na posterunki policji. Główny konstabl Northamptonshire Police poinformował, że policyjne linie telefoniczne zostały sparaliżowane, komendy Lincolnshire Police i Humberside Police, nie nadążały z odbieraniem połączeń.
Martin Hewitt, przewodniczący National Police Chiefs' Council, stwierdził, że sytuacja ulegnie poprawie jak tylko rząd wprowadzi w życie nowe przepisy, na mocy których, uprawnienia policji zostaną rozszerzone. Oficer przyznał, że teraz mamy do czynienia z czymś w rodzaju okresu przejściowego, policjanci przede wszystkim rozmawiają z ludźmi i apelują o rozsądek, ale „ostatecznie, jeśli ludzie nie będą przestrzegać zasad, będziemy musieli je wyegzekwować, np. stosując grzywny”. „Nowe zasady są bardzo proste, ale myślę, że zajmie to trochę czasu, zanim wszyscy zrozumieją co wolno a czego nie”, dodał Hewitt.
Federacja Policji, która reprezentuje 120 000 oficerów, stoi jednak na stanowisku, iż wypełnianie nowych obowiązków przez funkcjonariuszy, nie będzie łatwe, zwłaszcza gdy policjanci też zaczną chorować.
Napisz komentarz
Komentarze