Służby medyczne nie podają szczegółowych informacji na temat pacjentów, wiadomo jedynie, iż oboje mieszkali na terenie Anglii, osoby te cierpiały na choroby przewlekłe.
Tymczasem Rosena Allina-Khan - lekarz ostrego dyżuru oraz członek Partii Pracy przyznaje: „Nieprzestrzeganie zasad dystansu może kosztować kogoś życie”.
Khan pracuje w szpitalu St. George's w południowym Londynie i jak twierdzi, z przerażeniem patrzy jak coraz młodsi ludzie walczą o życie. „Jeśli trzymać się faktów, a są one takie, że nasze działania są opóźnione o jakieś dwa tygodnie, w porównaniu do Włoch, to trzeba powiedzieć jasno, grozi nam katastrofa jeżeli ludzie nadal będą wychodzić z domów”, mówiła w BBC Radio 4 Today.
Alin-Khan, przyznała, że liczba zarażonych rośnie lawinowo, a hospitalizacji wymagają coraz młodsze osoby. „Mamy pacjentów po trzydziestce i czterdziestce, którzy dotychczas byli sprawni i zdrowi, a teraz leżą na oddziale intensywnej opieki i walczą o życie”, powiedziała. „To jest wirus, który jest bardzo trudny do przewidzenia i nie wiemy jak będą wyglądać najbliższe tygodnie”, dodała.
Lekarka zwróciła również uwagę na bark konsekwencji w działaniach rządu. Z jednej strony ministrowie apelują by pozostać w domach, z drugiej wyznaczają „dystans społeczny” dając do zrozumienia, że jeśli go zachowamy, możemy normalnie funkcjonować poza miejscem zamieszkania.
„Zrobię wszystko co mogę by uratować ludzi. Jeśli oznacza to wprowadzenie stref zamkniętych, poprę taką decyzję rządu”, podsumowała Khan.
Napisz komentarz
Komentarze