W poniedziałek przedstawiciele firmy Tui oświadczyli, że „tymczasowe zawieszenie części działalności” ma na celu wsparcie rządowych wysiłków w walce z pandemią COVID-19.
„Przy tak dynamicznie zmieniającej się sytuacji, bezpieczeństwo i dobro naszych klientów oraz pracowników na całym świecie ma ogromne znaczenie, dlatego też Tui Group postanowiło, zgodnie z wytycznymi rządu Wielkiej Brytanii, zawiesić większość operacji turystycznych do odwołania, dotyczy to wycieczek zorganizowanych, rejsów i pobytów w hotelach”, czytamy w oświadczeniu.
W międzyczasie EasyJet potwierdził, że podejmie się próby sprowadzenia na Wyspy turystów przebywających poza granicami kraju, przewoźnik nie ukrywa jednak, że dotrze tylko tam, gdzie może. Niewykluczone, że loty „ratunkowe”, zostaną zawieszone w ciągu kilku dni. „Działania te będą kontynuowane w sposób doraźny w dość krótkim czasie, w każdej chwili może dojść do uziemienia floty EasyJet”, poinformował rzecznik linii lotniczych.
Dyrektor naczelny firmy Johan Lundgren dodał: „Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby sprostać wyzwaniom jakie stawia przed branżą pandemia, tak byśmy mogli nadal zapewniać korzyści, jakie lotnictwo przynosi ludziom, gospodarce i biznesowi. Europejskie lotnictwo stoi w obliczu niepewnej przyszłości dlatego potrzebne będzie wsparcie rządowe, aby przemysł przetrwał i był w stanie kontynuować działalność po zakończeniu kryzysu”.
Tymczasem IAG, właściciel British Airways poinformował w poniedziałek, że wydajność firmy w najbliższych miesiącach spadnie o 75% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.
Napisz komentarz
Komentarze