Ekspert ds. handlu David Henig, a zarazem dyrektor brytyjskiego Europejskiego Centrum Międzynarodowej Gospodarki Politycznej, ostrzega, że prowadzenie równoległych negocjacji z UE i USA może doprowadzić do sytuacji, w której Londyn zostanie z niczym.
„Zarówno UE, jak i USA chcą, abyśmy przyjęli ich zasady bezpieczeństwa żywności, ale nie możemy jednocześnie zgadzać się na każdy z tych modeli gdyż są nie do pogodzenia - UE nie dopuszcza wielu praktyk stosowanych w branży spożywczej w USA”, powiedział The Sky News.
„Będziemy musieli dokonać wyboru między tymi dwoma wizjami przyszłości handlu, musimy też zdecydować w jakim obszarze regulacyjnym chcemy funkcjonować, unijnym czy amerykańskim. To poważna decyzja”, dodał.
Eksperci uważają, że umowa handlowa z USA, może spowodować wzrost brytyjskiej gospodarki o 0,1%, co w większej mierze pozwoli zrekompensować starty Londynu wynikające z osłabienia stosunków handlowych z Unią. Analiza rządowa, która również dziś trafi do publicznej informacji, pokazuje, że zawarcie umowy z Ameryką spowoduje wzrost gospodarczy w Wielkiej Brytanii o 3,4 miliarda funtów, głównie dzięki ożywieniu handlu między UK a USA do 15,3 miliarda funtów.
„Mamy najlepszych negocjatorów i zamierzamy zawrzeć taką umowę, aby pobudzić brytyjski przemysł”, przyznał premier.
„Handlując szkockim wędzonym łososiem w zamian za czapki Stetsona, zapewnimy naszym klientom niższe ceny i większy wybór i co najważniejsze, ta transatlantycka umowa handlowa będzie odzwierciedlać wyjątkową bliskość naszych dwóch wielkich narodów”, dodał.
Krytycy kontaktów handlowych z USA obawiają się prywatyzacji NHS, wpływu amerykańskich koncernów farmaceutycznych na brytyjski rynek leków czy importu niższej jakości żywności np. mięsa.
Niebawem brytyjski rząd ma przedstawić projekty umów handlowych z Japonią, Australią i Nową Zelandią. Londyn dąży do tego, aby do 2022 roku 80% całkowitego handlu zagranicznego Wielkiej Brytanii było objęte umowami o wolnym handlu.
Napisz komentarz
Komentarze