Gabinet Borisa Johnsona musi zatrudnić 50 000 osób w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, nowi urzędnicy są pilnie poszukiwani a stoi przed nimi nie lada wyzwanie, między innymi, przetworzenie dokumentów które ulegną unieważnieniu po Brexicie. Urzędy uważają, że bez dodatkowych rąk do pracy operacje takie jak, wydanie paszportu może trwać miesiącami.
Eksperci ostrzegają jednak, że prawdziwym wyzwaniem nie będzie sama obsługa Brytyjczyków, którzy lawinowo ruszą do urzędów a odpowiednie przeszkolenie i do tego na czas, wystarczającej liczby osób. Nowi pracownicy będą musieli posiadać nie tylko podstawową wiedzę na temat formularzy zgłoszeń i innych druków, ale też z zakresu procedur celnych. Bo jak się okazuje, to właśnie urzędnicy celni są najpilniej poszukiwani.
Stowarzyszenie Transportu Drogowego ostrzega, że liczba formularzy zgłoszeń dotyczących samych taryf wzrośnie z obecnych 50 milionów rocznie do 200-250 milionów rocznie.
Sąsiednie kraje, w tym Francja, Holandia i Irlandia, uruchomiły już w ubiegłym roku nabór na urzędników celnych, a sześciomiesięczne szkolenia uznano za minimum.
Pracownicy portu w Dover przekonują, że pełna wiedza w zakresie ceł zniknęła wraz z utworzeniem jednolitego rynku w 1991 roku. Pobieżne szkolenia w tym zakresie, zamiast polepszyć sytuację, jedynie ją pogorszą.
Napisz komentarz
Komentarze