Badania pokazują, że w okresie od września 2009 roku do września 2019 roku, aż 47% ofert zatrudnienia pochodziło od pracodawców z południowych regionów. W całej Anglii, w której mieszka 56 milionów ludzi, liczba miejsc pracy wzrosła o 3,8 miliona w ciągu ostatniej dekady, z 26,7 miliona do 30,5 miliona. Zwiększyła się przede wszystkim liczba stanowisk pracy w administracji, nieruchomościach, branży hotelarskiej i gastronomicznej.
Dla porównania, w północno-wschodniej i północno-zachodniej Anglii oraz w Yorkshire i Humber ( w regionach tym mieszka 28% całej populacji Anglii), w tym samym okresie liczba miejsc pracy wzrosła z 7,2 miliona w 2009 roku, do 7,8 miliona w 2019 roku.
Londyńczycy z pewnością mają ułatwiony dostęp do rynku pracy, jednak muszą zmagać się z największą w kraju nierównością społeczną, na wielu poziomach, od dostępności do mieszkań po stawki za godzinę pracy. Według analiz Fundacji Josepha Rowntree, miasto ma najwyższy wskaźnik ubóstwa w Wielkiej Brytanii, problem ten dotyczy aż 28% mieszkańców stolicy.
Po wygranej w grudniowych wyborach premier Boris Johnson ogłosił, iż wyrównanie podziałów w regionach stanie się priorytetem rządu. Tymczasem centralizacja władzy wokół Westminsteru nie sprzyja zmianom mogącym przyspieszyć rozwój uboższych regionów Anglii, zauważają eksperci.
„Parlament musi zacząć myśleć o decentralizacji. Czas skończyć z centralizacją, rozproszenie władzy pozwoli miastom, regionom ponieść się z ruiny. Rząd musi zapewnić lokalnym władzom narzędzia i zasoby aby zdołały dostosować się nadchodzących zmian w kolejnej dekadzie”., stwierdził Luke Raikes z fundacji.
Napisz komentarz
Komentarze